Luty był wyjątkowo ciepły i już zaczęły pojawiać się pszczoły – nie tylko miodne, które zawsze wylatują ze swoich gniazd jako pierwsze, nawet w pojedyncze ciepłe dni, ale również te dzikie, jak królowe trzmieli, pszczolinki, porobnice czy murarki. Może się zdarzyć, że spotkamy którąś z tych pszczół przycupniętą na ziemi czy na liściu i siedzącą bez ruchu. Pojawia się wtedy pytanie – czy potrzebuje pomocy? Jak jej pomóc, czy wziąć ją do domu, a może nakarmić? 

Zbierka (Panurgus) 

fot. Justyna Kierat 

Zanim spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z taką napotkaną pszczółką, proponuję Wam  zatrzymać się na chwilę i zastanowić, z jakiego powodu pszczoła może w ogóle potrzebować nakarmienia. Owady te uzyskują jedzenie dla siebie i swojego potomstwa niemal wyłącznie z kwiatów. „Paliwem” dla dorosłej, latającej pszczoły jest głównie zawierający dużo cukrów nektar. Owad wysysa go z kwiatu i może zmagazynować w wolu, z którego w razie potrzeby będzie „podjadał” później. Wole ma ograniczoną objętość, a więc pszczoła musi co jakiś czas zatrzymywać się na tankowanie. Jeśli zapędzi się w miejsce, gdzie nie ma kwitnących roślin, i skończy się jej w tym momencie energia do lotu i zapasy, to może mieć problem. Czy dostrzegacie już sposób na pomoc pszczołom, zanim jeszcze opadną z sił i spotkacie je nieruchome na chodniku? Tak, właśnie – trzeba zadbać, żeby było jak najmniej rozległych przestrzeni bez żadnych kwitnących roślin. Wtedy, gdziekolwiek pszczoła nie będzie się znajdować, będzie miała blisko do stołówki i będzie mogła uzupełnić energię w naturalny dla siebie sposób. 

Warto tutaj dodać, że nektar kwiatowy to nie tylko roztwór cukru w wodzie. Zawiera również inne substancje, jak sole mineralne czy aminokwasy, które są cenne dla pszczół. Roztwór cukru przygotowany przez nas może więc dać zastrzyk energii osłabionej pszczole, ale nie zastąpi prawdziwych, kwitnących kwiatów. Dlatego budowa cukrowych karmników czy, swego czasu polecane w internecie, rozkładanie w ogrodzie łyżeczek z cukrem, nie są dobrym pomysłem na pomoc pszczołom. Nie zaleca się też karmienia pszczół miodem, nawet tych osłabionych. Miód może zawierać patogeny, nieszkodliwe dla ludzi, ale mogące wyrządzić krzywdę karmionym nim pszczołom. 

Trzmiel 

fot. Justyna Kierat 

Wróćmy teraz do spotkanej na naszej drodze pszczoły. Jak można jej pomóc? Nakarmienie cukrem będzie skuteczne tylko wtedy, jeśli jej problemem rzeczywiście jest głód. Tymczasem może ona cierpieć z innego powodu: może być chora, podtruta pestycydami albo inną szkodliwą substancją, dobiegać naturalnego kresu swojego życia (pszczoły miodne, które widzimy na wiosnę, to osobniki, które spędziły w gnieździe całą zimę, a więc prawdziwe pszczele staruszki jak na standardy robotnic tego gatunku). Może też być absolutnie zdrowa, a tylko odpoczywać (szczególnie królowe trzmieli spędzają na odpoczynku duuużo czasu) albo czekać na wyższą temperaturę, by odlecieć. W tych ostatnich przypadkach wystarczy przenieść ją w bezpieczne miejsce, gdzie nikt jej nie rozdepcze i gdzie będzie miała dostęp do kwiatów.

Porobnica włochatka (Anthophora plumipes) 

Fot. Justyna Kierat 

Podsumowując – zdiagnozowanie i uratowanie napotkanej na naszej drodze pszczoły nie jest łatwe, dlatego warto zapobiegać sytuacjom, kiedy cierpią one z powodu głodu. Sadźmy i siejmy kwiaty, najlepiej rodzime, i kośmy oszczędnie!

Autorką tekstu i zdjęć jest Justyna Kierat – biolożka i ilustratorka

Więcej o tematyce dzikich pszczół dowiecie się na stronie Justyny – tutaj.