„Gia to moja koleżanka (tak lubię myśleć o mojej małej marce) i o relację z nią dbam po godzinach, chociaż sprzedaję ją też w concept store Slou, który dobrze znasz i w którym się poznałyśmy : ) „

– mówi Agnieszka, twórczyni marki Gia.

Dokładnie pamiętam ten moment, kiedy po rozmowie z innymi twórcami – duetem Nudo Design, Kaja i Domenico zabrali mnie na spacer właśnie do Slou, by pokazać ich produkty na żywo. Wtedy po raz pierwszy poznałam to urocze miejsce i cudowną gospodynię tworzącą niesamowity nastrój – Agnieszkę. Od tego czasu kiedy tylko mogłam odwiedzałam Slou, by nakarmić zmysły pięknymi produktami i porozmawiać z Agnieszką o rzemiośle i o roślinach o których chyba wie wszystko.

Poznajcie Agnieszkę Ostrowską – twórczynię akcesoriów do włosów Gia, której młodziutka marka właśnie kończy rok. Wszystkiego najlepszego!!!! : )

7png

Diana Dyba: W uroczym Slou zajmujesz się komunikacją w social mediach, wizerunkiem, dbasz o klientów i zajmujesz się współpracą z twórcami. Jak zatem narodziła się Gia?

Agnieszka Ostrowska: Gia ma konto na Instagramie od maja 2019 – rok temu wrzuciłam pierwszy post!

Od dawna bardzo chciałam szyć, tylko brakowało mi zapału, myślę, że wiele osób tak ma. Jeszcze w liceum przemierzając second handy w moim rodzinnym mieście natrafiałam na szalone ubrania z oryginalnych materiałów, w których czasami chodziłam, a czasami lubiłam je po prostu oglądać, dotykać i wyobrażałam sobie, co mogłoby z nich innego fajnego powstać. Czasami mama przerabiała mi je na coś, co chciałam, bo ja jakoś z góry odpuszczałam szycie itd. Dopiero później, a w sumie ostatnio, zaczęłam próbować swoich sił. Myślę, że wynika to też z wiary w siebie, której mam teraz więcej, niż miałam jako nastolatka. Scrunchies odkryłam kilka lat temu, kupiłam piękną w second handzie i to wtedy mniej więcej miałam pierwszą myśl, żeby szyć takie proste akcesoria z wyszukanych materiałów.

5png

Diana: Podchodzisz do produkcji bardzo odpowiedzialnie, gdyż wykorzystujesz materiały z drugiego obiegu. Z kawałków przepięknych materiałów, które często są zbyt małe, by móc z nich coś uszyć – Tobie się to udało : ) Tworzysz delikatne i unikatowe akcesoria do włosów. Skąd właśnie taki pomysł?

Agnieszka: Po prostu szyję akcesoria do włosów na bardzo małą skalę i z materiałów z drugiej ręki. To pierwsze wynika z tego, że Gia to tylko ja (i ona!). To też moje dodatkowe zajęcie, robię to w swoim tempie i bez wielkiego budżetu. Natomiast myśl, żeby szyć z materiałów z drugiej ręki była naturalnym połączeniem mojego zamiłowania do vintage tkanin i do poszukiwania ich ogólnie, ale też potrzeby, żeby tworząc te rzeczy, jednak ograniczyć produkcję czegoś, co już powstało i to w bardzo dużych ilościach. Kupowanie zupełnie nowych tkanin wydaje mi się w tej sytuacji bez sensu, a ja uwielbiam szperać w poszukiwaniu materiałów.

Diana: Jak wygląda Twój standardowy dzień pracy budowania marki Gia?

Agnieszka: Każdy dzień, w którym poświęcam czas Gii jest inny. Niekiedy przez większość czasu szyję, a czasem dzielę się na instagramie tym, co się dzieje, jaki materiał ostatnio znalazłam, co aktualnie powstaje i co mnie inspiruje. To wszystko jest na tyle małe i kameralne, że staram się nie mieć na nic ciśnienia. Staram się podążać za tym, co aktualnie chcę zrobić i pokazać. Strasznie lubię wymieniać wiadomości z dziewczynami, które czasami do mnie piszą. Nie zawsze korespondujemy o rzeczach do włosów, ale też np. jak zrobić placki z jabłkiem na śniadanie, bo mam takie fajne Gia-koleżanki, które robią różne rzeczy i je sobie podglądam i też się inspiruję.

Diana: Zajrzyjmy do Twojej szafy,  jakie Ty wybierasz rzeczy? Co lubisz nosić na co dzień i na ważne wyjścia?

Agnieszka: W mojej szafie jest dużo klasycznych rzeczy, czerni i stonowanych kolorów, a pomiędzy nimi jakieś kolorowe paski, kwiatki, trochę dżinsu. Dużo rzeczy z ciuchlandów, kilka od polskich marek. Lubię markę Elementy, Balagan i Łyko. Ogólnie kupuję mało ubrań i zawsze tak było, ale też chodzę w tych samych rzeczach kilka dobrych lat. Kiedyś myślałam, że może powinnam mieć więcej nowych ubrań, ale już mi przeszło. Uwielbiam szerokie męskie Levisy w kolorze baby blue, które moja koleżanka kupiła w second handzie i podarowała mi za worek bobu. Lubię dodatki i akcesoria – kolorowe apaszki i koszyki to moje ulubione szczególnie teraz, wiosną, no i scrunchies. Tak chodzę ubrana. Ważne wyjścia to dla mnie spotkania z przyjaciółmi więc ubieram się tak samo. Różnica może jest taka, że do pracy rzadziej noszę sukienki, bo wygodniej mi podlewać rośliny w spodniach ; )

2png

Wysłałam zdjęcie szafy z lnianym kimonem od Łyko – to jego miejsce i lubię jak tam wisi, a nie jest schowane, bo uważam, że jest piękne!

Na drugim zdjęciu z kolei drzwi do sypialni – można tam znaleźć mój bałagan w postaci torebek, plecaków i apaszki, a nawet dojrzysz nerkę Balagan (nomen omen!)

Diana: Jak dbasz o formę?

Agnieszka: Najczęściej ćwiczę szycie i gotowanie : ) A z ćwiczeń fizycznych – teraz, podczas kwarantanny udaje mi się czasem porozciągać i potańczyć do ulubionych kawałków i to jest wielki postęp, bo z jakimikolwiek regularnymi ćwiczeniami nigdy nie było mi niestety po drodze. Ale w sezonie wiosna/lato jeżdżę na rowerze i to uwielbiam.

Diana: Jak pielęgnujesz skórę?

Agnieszka: Właśnie muszę sobie sprawić jakiś fajny peeling enzymatyczny. A aktualnie moją półkę wypełniają kosmetyki Ministerstwa Dobrego Mydła. Bardzo podpasowało mi serum Róża Malina, które świetnie się wchłania, łagodzi podrażnienia i apetycznie pachnie. Od lat nie rozstaję się z hydrolatem – teraz mam lipowy i różany też z MDM. Od czasu do czasu robię maseczkę z balsamu krzemowego.

6png

Diana: Obecnie pandemia pozamykała granice i nie możemy podróżować, ale pytanie o podróże muszę zadać, bo chyba nie znam osoby, która ich nie kocha. Gdzie zatem najczęściej podróżowałaś i wybierzesz się jak skończy się stan pandemii? Bo przecież kiedyś się skończy! : )

Agnieszka: Rzeczywiście ciężko odpowiadać na to pytanie w czasie kwarantanny, ale tak, do tej pory starałam się nieustannie planować jakieś podróże małe i duże. Zawsze tęskniłam i wciąż tęsknię za miejscami, w których mnie nie ma (niezależnie od tego czy już w nich byłam, czy nie). To, gdzie planuję wyjazdy, zależy w dużym stopniu od budżetu. Przynajmniej raz w roku odwiedzam Szwecję, Göteborg i to jest miejsce, do którego nieustannie tęsknię i traktuję je trochę, jak drugi dom. Kocham archipelag maleńkich wysp Göteborga – to jest dla mnie raj na ziemi, oaza spokoju, surowa natura na wyciąnięcie ręki i myślę sobie, że mogłabym tam spędzić resztę życia! Jak czytam Tove Jansson albo Astrid Lindgren to myślę o tych wyspach i o ulubionej dzielnicy Majorna w Göteborgu. Bardzo lubię wyspiarskie klimaty. Marzę żeby odwiedzić Wyspy Owcze i Naoshimę w Japonii. Ale bardzo lubię odwiedzać też duże miasta w stylu Lizbona, Kraków, Neapol i polskie wioski jak Jeziorany na Warmii albo Karłów w Górach Stołowych.

4png

Diana: Skąd czerpiesz najwięcej inspiracji?

Agnieszka: Dużo rzeczy mnie inspiruje, chyba nawet mogę powiedzieć, że praktycznie wszystko dookoła, typu kolor kamyka pod domem albo fryzura starszej pani na ulicy. Po prostu myślę, że obserwując różne rzeczy mózg podświadomie zapamiętuje te, które trafiają w Twoją wrażliwość i potem kierujesz się tym, a nie innym wyborem. Właśnie ludzie spotkani na ulicy, jakaś ich część garderoby, materiał znaleziony w second handzie, jego faktura, konta na instagramie, wzorek na szklance w knajpie, okładki vintage książek. I tutaj płynnie mogę odpowiedzieć na pytanie o moje inne pasje – analogowe kolaże. Co prawda, jest to coś, co poszło trochę w odstawkę przy Gii, bo jest mi się ciężko skupić na kilku rzeczach na raz, ale kolaże, do których używam materiałów ze starych gazet i książek, ale nie tylko, to też coś, co lubię sobie wymyślać i tworzyć z nich ładne obrazki.

3png

Kolaże Agi możecie obejrzeć tutaj: Lalaurki 

Ulubione Agnieszki:

Po przebudzeniu pierwsze co piję to? Kawa z mlekiem na śniadanie.

Mój najważniejszy pielęgnacyjny poranny rytuał to? Psik hydrolatem

Najchętniej lubię nosić?  Szerokie spodnie z wysokim stanem

Film jaki mogłabyś oglądać wiele razy? “Wszystko może się przytrafić” Marcela Łozińskiego

Książka jaką polecisz przyjaciółce i dlaczego?  “Genialna przyjaciółka” – już zresztą poleciłam jednej i przeczytała chyba całą serię

Ulubione danie? A mogą być dwa? Pierogi ruskie mojej mamy i udon z knajpki Uki uki (Od 6 lat z mięs jem czasem tylko ryby)