Kiedy pierwszy raz obejrzałam Top Gun wiedziałam, że na widok pilotów już zawsze będę mieć miękkie kolana. Odwaga, odpowiedzialność, pasja i mundur ; ) Cechy za którymi mogę iść w ogień!

Odprawa dobiega końca, pasażerowie znaleźli już swoje miejsca i właśnie zakończył się instruktarz ewakuacyjny na moim monitorze. Samolot jeszcze powoli jedzie na właściwy pas, a ja jeszcze przez moment wyglądam przez okno, bo wiem, że gdy zacznie się start moje oczy będą zamknięte. Samolot zatrzymuje się, a ja ściskając mocno dłoń męża opieram się jeszcze mocniej o fotel w oczekiwaniu na ten moment. Po chwili czuję jak moja głowa zapada się w zagłówek, a ciało idealnie dopasowuje do fotela. Słyszę potężny ryk silników i czuję tak ogromne przyspieszenie, że nawet moje uszy na chwilę słyszą wszystko jakby przez studnię. Przyspiesza nie tylko samolot, ale także moje serce, a moja dłoń jeszcze mocniej zaciska się w dłoni M. Nie czuję jednak strachu. To co czuję to ekscytacja i przyjemne mrowienie w żołądku, które nie opuszcza mnie jeszcze długo. Wznosimy się i czuję się wspaniale. Po chwili przychodzi kolejny ulubiony moment – to głos kapitana, który wita wszystkich pasażerów na swoim pokładzie. A kiedy ten głos jest kobiecy odczuwam prawdziwą dumę. Start – to jest mój moment, który tak bardzo lubię.

Pisałam ostatnio o tym co mnie uskrzydla. Ryk silnika samolotu z całą pewnością znajduje się na mojej liście. Nieraz gdy miałam stresujący dzień w pracy potrafiłam pojechać w okolice Okęcia, gdzie spotykałam innych zapaleńców i każdy z wypiekami na twarzy wyczekiwał lądujących samolotów. Jest nas więcej ; ) choć nie ukrywam, iż lubiłam momenty, gdy pod siatką lotniska byłam sama.

Tego weekendu napewno długo nie zapomnę. Termometr na zewnątrz pokazuje temperaturę, na widok której mam ochotę od razu wskoczyć do wanny wypełnionej kostkami lodu. Takiej okazji po prostu nie mogę przegapić.

Upał jednak jest tak duży, że na miejsce obserwacji wybieramy Hangar 24 – kultowy pub znajdujący się na terenie lotniska, który przez długi czas służył za przystań dla samolotów. Dzisiaj posłuży za przystań dla nas : )

Jako pierwszy zawodnik, a w zasadzie zawodniczka : ) pojawia się awionetka. Przelatuje niepozornie nad naszymi głowami i znika w oddali. Po chwili wraca i wzbija się wysoko wysoko, aby w przestworzach wyłączyć silnik, tańczyć wokół własnej osi i powoli zacząć spadać w dół. A to mała wariatka – myślę sobie uśmiechając się szeroko i czekając na to co wydarzy się dalej. Wariatka mnie nie zawiodła, po chwili ponownie odpala silnik fundując nad naszymi głowami powiew przewracający stojący kubek z piwem ; )  No i to się nazywa moc! Mam ciarki!

Te wszystkie emocje i zapierające dech w piersi akrobacje funduje nam młodziutki Sammy Mason, który jako 16-latek był najmłodszym pilotem air show na świecie. Tak tak, nikt z Was źle nie przeczytał, niemożliwe nieistnieje, a marzenia nie są po to, aby je spełniać jak już zrobimy to i tamto, i gdy jeszcze tylko dorobimy się tego i tamtego. Nie! Marzenia się spełnia kiedy się pojawiają i tylko droga do nich może być krótsza lub dłuższa, ale nie odkładajmy na później, na jutro, ani na weekend. Marzenia się nie spełniają tak po prostu, to my je spełniamy! Dzisiaj, teraz! Sammy wyprawia z „małą wariatką” co chce : ) a my patrzymy na ich podniebny taniec jak zahipnotyzowani. Zmiękły mi nogi, oj zmiękły : )

Chwila przerwy na ostudzenie emocji, bo termometr dzisiaj pęknie na bank!

Obserwuje pas startowy, choć z mojego miejsca widzę jedynie niewielki odcinek i po chwili cichutko przemyka czarny myśliwiec. Moi towarzysze nic nie zauważyli i zastanawiam się czy może mi się jednak nie zdawało. Jest dzisiaj naprawdę bardzo, bardzo gorąco! Nie mija kilka minut kiedy pojawia się kolejny identyczny, który już zauważają wszyscy i słychać pisk zachwytu, choć jeszcze samolot jest na ziemi.

Za nim kolejny i jeszcze kolejny i jeszcze kilku : ) Wspaniała szóstka czyli Patriot Jet Team, których występ mimo upału wywoła u mnie gęsią skórkę – impossible is nothing ! : )

Tego dnia pozytywnych emocji mi nie zabrakło. Naładowałam akumulator po brzegi i jestem gotowa do startu w nowy tydzień. 3,2, 1 Lift off!