O psie marzyłam od lat i kiedy wreszcie się zjawił wywrócił wszystko do góry nogami. Z wielkim hukiem zerwał roletę w kuchni i pędząc z nią przez jadalnię i salon siał kolejne szkody – ubita ściana, porysowana podłoga, zbita szybka w komodzie, która oczywiście stała w złym miejscu w złym czasie. Kiedy wreszcie się zatrzymał i zjadł miseczkę karmy i okrągłym brzuszkiem do góry zasnął jak aniołek pomyślałam, że to idealna strategia na owinięcie sobie mnie dookoła łapki – najpierw nabroił a potem z miną słodszą niż creme brulee zasnął mlaskając przy tym uroczo. Było po mnie! A to dopiero był pierwszy dzień razem. Kolejne dni przyniosły nowe wyzwania i z perspektywy już prawie 3 wspólnych lat mogę stwierdzić, iż to On zapoczątkował ogromną zmianę w moim życiu.

  DSC_0145 32

 

Mały piesek.

Kto by pomyślał, że to Jego brakowało mi do ułożenia życiowych priorytetów!