Dzisiaj zabieram Was w świat rękodzieła i to dla rąk właśnie. Jak najlepiej tworzyć markę? Zacząć od siebie. Przetestować, sprawdzić, zrobić coś co spełnia nasze oczekiwania i dopiero później pokazać to światu. Właśnie tak zrobiła autorka marki

Lawina – Marzena Rusiłowicz-Korur.

Pierwszą parę rękawiczek wykonała dla siebie z wymarzonego, chabrowego koloru. Wyrobem Marzeny zainteresowali się jej znajomi, którzy stali się pierwszymi klientami. Jak się zapewne domyślacie później poszło już lawinowo i marka nabrała tempa.

Zapraszam na rozmowę z Marzeną Rusiłowicz-Korur autorką marki LAWINA.

Lawina_Marzena_01jpg

Diana Dyba: Tworzysz piękne, ręcznie wykonywane rękawiczki. Jak zaczęła się Twoja pasja do robótek?

Marzenia Rusiłowicz – Korur: W czasach wczesnego dzieciństwa moja mama robiła nam swetry i jak podrosłam to też chciałam spróbować, podejmowałam próby, bez rezultatu. Później wyjechałam na Erasmusa do Anglii i tam poznałam Mille, która dziergała na historii designu. Muszę do niej napisać i jej podziękować za jej widok z robótką w dłoniach na wykładzie. Po powrocie do Polski odrazu wzięłam druty do mamy i zaczęłam sama dziergać.

 Lawina_06jpg

Kiedy zaczęłaś myśleć, by ze swojej pasji stworzyć własną markę?

O własnej marce fantazjowałam dużo przed tym jak powstał produkt. Zbierałam w szkicowniku rzeczy, które mnie interesowały, były atrakcyjne z mojego punktu widzenia, definiowały moje poglądy i estetykę. Miałam tam wpisane słowo Lawina, które przechowywałam właśnie na ten moment, budowania marki. Chwilą przełomową było znużenie pracą na stanowisku projektanta, czułam, że czas na koniec przygody siedzenia przed komputerem po 8 godzin. Miałam ogromną ochotę na wyzwolenie myślenia projektowego od wszystkich ograniczeń i kompromisów według, których tworzone są produkty przemysłowe. Nie oznacza to, że krytykuję przemysł, uważam, że jest niezbędny, przydatny i jest mi bliskie myślenie łączenia przemysłu z rękodziełem.

Lawina_01jpg

Jaki był moment przełomowy dla Twojej marki?

W momencie kiedy wykonałam pierwszą parę rękawiczek, po niedługim czasie pojechałam z rękawiczkami na wydarzenie Przetwory, gdzie zostałam zaproszona do stołu rzemieślników, akcji organizowanej przez Zwykłe Życie. To był pierwszy dzień istnienia marki Lawina. Miałam wtedy tylko 10 par i istniejącą kilka godzin stronę na Facebooku. Był to grudzień 2014 roku. W tym czasie byłam projektantką wzornictwa w dziale rozwoju VOX i świeżo upieczonym wykładowcą w School of Form.

Lawina to robione ręcznie na drutach rękawiczki z wysokiej jakości materiałów. Jakie dokładnie materiały znajdziemy u Ciebie?

Rękawiczki są w całości dziergane ręcznie na drutach. Przez kilka sezonów, mieszałam przędzę o różnych gatunkach, żeby znaleźć skład, który sprawdza się najlepiej, a rękawiczki są ciepłe i przez kolejne sezony dobrze wyglądają i ładnie się starzeją. Moimi ulubionymi mieszankami jest alpaka z dodatkiem wełny owczej. Przędza z alpaki jest bardzo śliska, a wełna owcza trochę to stabilizuje, rękawiczki lepiej się noszą. Moim ulubieńcem jest kid moher, jest to włókno luksusowe, bardzo delikatne i miękkie. Pochodzi z młodych kóz angorskich i jako dodatek w składzie, wypełnia oczka w rękawiczkach, dzięki temu mniej wiatru do nich wwiewa. Na jakość składa się przędza i fakt, że są dziergane ręcznie, robione starannie i dopracowanym detalu.

Drugim ważnych czynnikiem jest kolor, który odgrywa jedną z głównych ról w projekcie rękawiczek. Chciałam tworzyć kolorystykę, która jest wyjątkowa i w opozycji do zachowawczej oferty w sieciówkach. Poza tym kolor w zimie, jest bardzo pozytywnych akcentem. W odniesieniu do gatunków przędzy i ich kolorów, to rzadkością jest włóczka z gradientem w 100% naturalna. Często była łączona wełna z akrylem czy poliamidem, który wzmacnia przędzę. Mam taką zasadę, że jeśli włóczka ma wyjątkowy kolor i nie jest do zdobycia w stuprocentowej naturalnej mieszance to dopuszczam do 20% akrylu lub poliamidu.

Lawina_09jpg

Zaprojektowałaś Twój własny splot. Jak dużo czasu zajmuje Ci wykonanie jednej pary rękawiczek? Czy wciąż dziergasz wszystko sama?

Jestem z zawodu i natury projektantką, było nieuniknione zaprojektowanie własnego produktu. Szukanie nowych rozwiązań i kreowanie własnej estetyki sprawia mi frajdę. Ten model rękawiczek powstał od razu jak wpadłam na pomysł stworzenia rękawiczek dwukolorowych, od początku miałam w głowie ich wygląd.

Teraz Lawinę tworzę razem z mężem Serdarem, poza tym mamy pomoc w dzierganiu co nie oznacza, że sama nie dziergam – w dalszym ciągu robię wszystkie indywidualne zamówienia.

Na samym początku, jedna para rękawic zajmowała prawiem 8 godzin, teraz to ponad 5 godzin. Już szybciej się nie da 😉 Rękawiczki to mała forma i kilka milimetrów robi różnice w rozmiarze, przez to są pracochłonne i wymagają dużej precyzji. Uczyłam kilka Pań dziergania tego modelu, jednak każda z tych osób robiła inaczej i przez to mogłabym stracić na jakości. Teraz mam jedną Panią od modelów standardowych, ja wykonuję zamówienia indywidualne. Są jeszcze dwie osoby, które się teraz uczą tego modelu, bo potrzebuję więcej osób do dziergania.

Lawina_Marzena_02-2jpg

Co w tworzeniu własnej marki było największym wyzwaniem dla Ciebie?

Ilość i logistyka. Jak Lawina zaczęła się rozrastać i zamówienia przybierały na ilości, okazało się, że nie jesteśmy w stanie szybko uzupełnić zapasów, bo produkt wymaga czasu na jego stworzenie. Hand-made ma rację bytu przy limitowanej ilości. Marka na większą skalę i w utrzymaniu wyłącznie pracy ręcznej, jest trudna, trzeba zaplanować i zrealizować ilość z dużym wyprzedzeniem, żeby utrzymać płynność sprzedaży i zachować jakość.

Czy poza budowaniem własnej marki zajmujesz się czymś jeszcze, czy praca dla własnej marki pochłania cały Twój czas?

Obecnie moje życie zawodowe mocno przeplata się z życiem rodzinnym. W zeszłym roku przyszła na świat nasza córka Raisa i zwolniła tempo 🙂 Zawsze traktowałam Lawinę jako aktywność dodatkową, sezonową, a głównie zajmowałam się projektowaniem dla przemysłu i wykładaniem w School of Form. Teraz zmieniam te proporcje. Chcę, żeby Lawina była całoroczna, powstaną nowe produkty w duchu marki.

Lawina_02jpg

Jak lubisz spędzać wolny czas, poza dzierganiem? 

Myślę, że to kim jestem teraz jest dla mnie wciąż nowe, przede wszystkim uczę się być mamą. Jestem osobą otwartą, lubię zmiany i nowe wyzwania, to mnie napędza do działania. Poza tym, że mocno obchodzi mnie środowisko i design to moją pasją są moi przyjaciele. Miałam szczęście poznać wiele wspaniałych osób, których uwielbiam i cenię. To im poświęcam swój czas i od nich dostaję dużo dobrej energii. Drugim źródłem energii jest natura, na Podlasiu mamy chatę po pradziadkach, do której jeździmy odpocząć. Lato spędzamy w Turcji, gdzie staram się nauczyć języka tureckiego.

Więcej o Marzenie i marce Lawina znajdziecie na jej sklepie online LAWINA znajdziecie tam też adresy wszystkich stacjonarnych sklepów.

Diana Dyba