Dużo zmian we mnie spowodowała nauka i praktykowanie na co dzień sztuki Kintsugi. Przedstawiam Wam autorkę czarki jaką miałam przyjemność naprawić podczas warsztatów Kintsugi.
Do naszego spotkania doszło podczas warszawskich targów slow weekend, gdzie Justyna prezentowała swoje wyroby i właśnie o tych wyrobach chcę Wam opowiedzieć, bo wymyśliła super produkt, którym jestem oczarowana.
Kolejne nasze spotkanie odbywa się w pracowni Justyny na warszawskim Mokotowie. I zaraz po przekroczeniu progu czuję artystyczny klimat jaki tam panuje. Oj tak, tutaj pracuje artystka, a mnie ciekawi dosłownie każda rzecz jaka jest w pracowni. Unosi się zapach kawy zachęcający, by rozsiąść się wygodnie w fotelu i oddać przyjemności rozmowy z autorką Slowpresso.
Wypijam niespiesznie kilka łyków kawy jaką częstuje mnie gospodyni rozkoszując się intensywnym smakiem aromatycznego napoju. Moja pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy, gdy delektuję się kawą to, powoli, ale intensywnie. Ten paradoks jest najlepszym określeniem marki Slowpresso, a dokładnie kawiarki, która reprezentuje i buduje całą markę. Ręcznie wyrabiana z wysokiej jakości kamionki. Ręcznie malowana. Kawiarka, która powoli zaparza bardzo aromatyczną i intensywną kawę. Kawę dla smakoszy i koneserów, którzy wiedzą czym jest proces parzenia kawy. Dla wszystkich, którzy rozumieją, że mniej znaczy więcej, a wolniej wcale nie przeczy znaczeniu intensywniej. Jak powstawało to małe dzieło sztuki pytam założycielkę i twórczynię Slowpresso Justynę Karamuz.
Na moje ręce trafia mała gliniana beczułka, piękna i mocno kojarzy mi się z wykopaliskami średniowiecznych naczyń. Jak się okazuje, moje przypuszczenie nie jest tak dalekie prawdzie i chociaż powstało z rąk Justyny, to nie przypadkowo jest jakby przeniesione w czasie. Justyna ukończyła archeologię i od zawsze fascynowały ją stare, zabytkowe naczynia, których w czasach studiów sporo wykopywała i pieczołowicie je zabezpieczała, by mogłyby być pokazywane kolejnym pokoleniom. Z tej właśnie pasji narodziła się następna, by samodzielnie lepić takie naczynia, odwzorowywać pradziejową ceramikę, by pomóc jej przetrwać i pokazywać ją nie tylko w muzeum.
Diana: Jak od pradziejowej ceramiki narodził się pomysł nowoczesnej kawiarki?
Justyna Karamuz: Profesjonalną naukę tworzenia ceramiki rozpoczęłam w 2004, zaraz po tym jak ulepiłam gliniane naczynko. To był moment, kiedy wiedziałam, że chcę rozwijać się w tworzeniu ceramiki. Sam pomysł kawiarki długo ewoluował. Mój tata Stefan jest koneserem kawy i szukał unikatowych rozwiązań zaparzania kawy. Wspólnie opracowaliśmy sitko do parzenia, które wykonałam z kamionki. To był pierwszy krok, a potem już w mojej głowie poskładałam całą resztę, by powstał kompletny produkt.
Diana: Patrzę na bardzo oryginalny model z gliny, nieoszlifowany, ale podobieństwo do finalnej wersji jest uderzające 🙂 czy to prototyp?
Justyna: Tak, ten model ulepiłam w 2015 roku jako pierwsza wizję tego, co finalnie chcę uzyskać.
Diana: Zdecydowałaś się opuścić ówczesną pracę w dużym portalu gazeta.pl i postawiłaś wszystko na własną markę. Jak rozwijało się Slowpresso?
Justyna: W 2015 roku powstała marka Slowpresso, jednak prace nad finalnym produktem trwały jeszcze 2 lata, by w 2017 roku ostateczna wersja kawiarki ujrzała światło dzienne. Jak widzisz, od prototypu do finalnego efektu była spora droga ewolucji : ) Te dwa lata były jednak bardzo ważne, gdyż pozwoliły mi skupić się wyłącznie na projekcie. Był to długi proces, by odważyć się pokazać gotowy, finalny projekt i cieszę się, że został odebrany z entuzjazmem i ma już swoją własną rzeszę fanów.
Ewolucja Slowpresso
Diana: Bazą Twojej kolekcji jest kremowo-biała bardzo minimalistyczna kawiarka. Tworzysz jednak także kolekcje limitowane i tzw. unikaty. Czym inspirujesz się projektując nowe wzory?
Justyna:
Serie limitowane to wersje Slowpresso (a w przyszłości innych produktów z mojej kolekcji), które powstają w ilości od kilku do kilkunastu (maks kilkudziesięciu) egzemplarzy. Dotychczasowe limitowane serie to 1) gładkie kolory: mięta, zielony i indygo 2) serie ręcznie malowane, inspirowane chińskim malarstwem, tuszami czyli bambusy i palmy. Oba rodzaje serii limitowanych łączy kolorystyka w odcieniach zielono-niebieskich, bo uwielbiam takie odcienie i uważam, że świetnie komponują się z kremową klasyką.
Diana: Podczas moich warsztatów Kintsugi naprawiłam pękniętą czarkę wykonaną przez Ciebie, jeden z Twoich prototypów. Czy czarki pojawią się w stałej ofercie? Czy możemy liczyć na kolejne produkty w Slowpresso?
Justyna: Zamierzam zalać świat moimi czarkami 🙂 Już bardzo niedługo (mam nadzieję, że to kwestia tygodni) w stałej kolekcji pojawi się czarka do małej kawy (120 ml). Na etapie prototypów są puzderka na filtry i ceramiczne tace do kawowej ceremonii. W dalszych planach mam duże i średnie kubki i czarki. To są plany, a oprócz planów mam jeszcze mnóstwo pomysłów, więc „rodzina Slowpresso” na pewno będzie się powiększać.
Z ostatniej chwili: Łódź Design Festival przyznał kawiarce Slowpresso znak jakości Must Have 2019!
Gratulacje!!!!!
Kawiarki od Justyny Karamuz możecie kupić tutaj: http://slowpresso.pl/
Rozmawiała,
Diana Dyba
AKTUALIZACJA
Mija już prawie pół roku od mojego spotkania z Justyną Karamuz podczas którego mogłam poznać proces powstawania kawiarki Slowpresso. Najwyższy czas zajrzeć ponownie na wyborną kawę i podpytać co podczas tych sześciu miesięcy nowego się zadziało. Czy Justyna lubi wprowadzać nowości? Co myśli o powiększaniu asortymentu i czy napewno się to opłaca? Poznajcie zdanie Justyny, zapraszam:
Justyna Karamuz: Opinia, że duży wybór w sklepie lub ofercie jest konieczny, żeby ludzie robili u nas zakupy jest zarówno powszechna jak i… w większości przypadków nieprawdziwa. Duży wybór, choć ma zalety, ma też wady. Czasem powoduje, że ludzie nie kupują nic, bo decyzja co wybrać, jest za trudna. Dlatego uważam, że lepiej zadbać o to, żeby nowy produkt trafiał w potrzeby, był przemyślany i dobrze wykonany niż żeby na wstępie miał różne wersje. Projekt Slowpresso zaczęłam od jednego koloru – naturalnej, kremowej kamionki. I przez długi czas (ponad dwa lata!) sprzedawałam tylko tę jedną wersję. Nadal uważam, że takie podejście bardzo dobrze sprawdza się na start. Ale z biegiem czasu można sobie pozwolić na poszerzanie oferty. I na tym etapie jest teram moja marka.
Kremowe Slowpresso zwane przez nas wersją klasyczną (czyli CLASSIC), to mój podstawowy i najważniejszy produkt. Druga w kolejności była biała porcelana, a w tym roku wprowadziłam zestawy zielone, miętowe, indygo i z czarnej porcelany.
Jakiś czas temu do zestawu przeznaczonego do parzenia kawy dołączyły czarki do picia i puzderko na papierowe filtry.
Teraz pracuję nad kolejnym naczyniem – dużym kubkiem bez ucha, dla miłośników kawy typu latte albo americana.
Ale nowe kształty to jedna z dróg wprowadzania nowości. Ostatnio pozwalam sobie – w końcu jest na to właściwy moment – na to, żeby zaszaleć z kolorami i wzorami. Szukam odcieni, w których wkrótce pojawią się nowe kolekcje oraz robię zestawy unikatowe, najczęściej ręcznie malowane, z których każdy jest jest absolutnie niepowtarzalny. Unikaty coraz częściej pojawiają się jako pełne komplety – Slowpresso, dwie czarki, puzderko, czasem też taca do serwowania kawy. Klienci chętnie wybierają je na prezent, gdy okazja jest ważna a obdarowywany jeszcze ważniejszy.