Malwinę tworzącą markę Chilli Ceramic poznałam podczas wspólnych warsztatów Kintsugi.

Kintsugi to sztuka, sztuka polegająca na łączeniu tego co rozbite. Może dlatego jest tak fascynująca, bo odnajdujemy ludzi, którzy są w jakiś sposób z nami połączeni. Niczym rozbite kawałki naczynia.

Podczas warsztatów Malwina pieczołowicie sklejała talerz, który jak się okazało także wykonała samodzielnie. W sumie niewiele rozmawiałyśmy podczas warsztatów. Każdy był bardzo skupiony na odzyskaniu utraconej formy przyniesionej ceramiki.

malwina_chiliiceramicjpg

Po zakończonych warsztatach wymieniliśmy się namiarami ze wszystkimi uczestnikami i ku mojej niezwykłej radości jakiś czas później otrzymałam od Malwiny wiadomość z zaproszeniem do wspólnego projektu. Pomysł bardzo mi się spodobał, tym bardziej, że łączył zamiłowanie do naszych pasji.

Spotkałyśmy się na jedną kawę, potem na drugą i trzecią i tak spotykamy się i omawiamy nasz projekt przez 1/4 wspólnego czasu ; ) a resztę poświęcamy jak się okazało milionom tematów jakie nas łączą, a łączy nas więcej niż się mogło wydawać : ) Zanim opowiemy o naszym wspólnym projekcie opowiem Wam trochę na temat samej Malwiny i jak to się stało, że zaczęła przygodę z ceramiką.

Chilli Ceramic istnieje na rynku ponad rok. Większość prac możecie spotkać w restauracjach, które cenią sobie indywidualną i niepowtarzalną zastawę. Jednym z takich miejsc jest restauracja Mosse w podwarszawskim Izabelinie. Co wyróżnia prace Malwiny? Zobaczcie sami przykłady jej prac, a ja spróbuję dowiedzieć się czegoś więcej o jej pasji.

chiliiceramicjpg

Diana:  Co najbardziej lubisz w ceramice? I dlaczego akurat ceramika?

Malwina: Glinę, każdą. Różnorodną strukturę, to jak nagle można wejść w symbiozę z masą. Jak czujesz zmiany zachodzące pod wpływem nacisku. Masy dają Ci realny wpływ na to, co się dzieje w Twoich rękach. Nie zawsze skutki są zadawalające 😉 , ale i tak glina potrafi zahipnotyzować.

Diana: Pamiętasz swój pierwszy projekt? Co to było?

Malwina: Pierwszy samodzielny projekt to była seria Mistral. Płaskich talerzy inspirowanych wiatrem. W tym samym czasie powstały miseczki do których też pchnęła mnie natura.
Natura i ludzie są dla mnie największą inspiracją, pojawia się pierwiastek. Jak dotknięcie i wiem co chcę zrobić. Nieustannie zapisuję swoje pomysły.

chiliiceramic_malwinajpg

Diana: Spotkałyśmy się na warsztatach Kintsugi? Skąd pomysł na dane warsztaty? Jak trafiłaś na Kintsugi?

Malwina: Kintsugi chodziło za mną przez jakiś czas. Właściwie chyba ze względu na nieustanny głód wiedzy związanej z ceramiką.

Po kilku spotkaniach z Malwiną zaczynam sama podejrzewać dlaczego jej marka nazywa się Chilli. Poznając Malwę stwierdzam z całą stanowczością, że jest to kobieta wyrazista, konkretna i nie bojąca się wyzwań.

Na moje pytanie co daje babranie się ; ) w glinie, bo przecież zanim powstanie piękny talerz, czy filiżanka trzeba się nieco natrudzić i ubrudzić : ) Malwina uśmiecha się do mnie i stwierdza

“Bardzo lubię sam proces wyrabiania gliny, po prostu wystarczy, że zanurzam ręce w glinie i znika cały stres”.

Dopytuję Malwinę, czy miała jakiś moment przełomowy, zanim zdecydowała się na własna markę, może nie lubiła swojej pracy? Pytam dosyć wścibsko, ale zależy mi, aby dowiedzieć się, co powoduje, że robimy coś totalnie dla siebie, po swojemu.

Nic z tych rzeczy i nawet odwaga to nie jest to, na co czekałaby Malwina, by wreszcie realizować pasję. Odwagi tej kobiecie nie brakuje. Swoją pracę także uwielbia i jest w niej bardzo dobra. Od ponad siedmiu lat z powodzeniem prowadzi własną agencję PR, a Chilii Ceramic to pasja, której nie było sensu trzymać wyłącznie dla siebie.

Malwina i jej Chilli Ceramic jest doskonałym przykładem na to, że pięknem należy się dzielić ze światem. A już niedługo podzielimy się naszym wspólnym i w całości ręcznie wykonanym produktem, które roboczo nazwałyśmy Chilli Dew. Stay tuned : )

Jedyny w swoim rodzaju produkt wykonany ręcznie przez Malwinę możecie zamówić tutaj: https://www.facebook.com/chilliceramic/

Diana Dyba