Zaparzam duży kubek kawy. Za oknem jesień i co jakiś czas słyszę spadające z drzew szyszki mocno uderzające o dach lub parapet okna. Aromat kawy unosi się w całym domu, a ja z gorącym kubkiem w ręku staję w pokoju patrząc na szafki z książkami, na szafy z ubraniami, na szuflady z pierdołami. Tak z pierdołami, bo patrzę na mnóstwo szpargałów i dziwię się sama sobie. Tego dnia wypiję jeszcze dwa takie kubki kawy, oddając się podróży w czasie, w którą wraz z pierwszą otworzoną szufladą się przenoszę.

Co tam znajduję? Raczej czego tam nie ma ; ) bo tam jest wszystko! Cały mój świat : )

Przesuwam dłonią po grzbietach książek równiutko ułożonych na regale. Nieprzespane noce, kiedy z wypiekami na twarzy czytałam kryminał. Poranki, gdy zamiast kawy sięgałam po książkę doczytując łapczywie kolejne odsłony nieznanego. Poradniki, do których zaglądałam w chwilach kryzysu, tak usilnie szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i nigdy nie znalazłam wystarczająco kojących odpowiedzi. Dotykam wiszących na wieszakach sukienek, które tak rzadko nakładam. Dostrzegam beżową, bardzo dopasowaną sukienkę z suwakiem do pępka i nie mogę się nadziwić, że to ja ją kupiłam? Serio? Dociera do mnie, że ani razu jej nie nałożyłam, co więcej wiem, że nigdy jej nie włożę. Kobieta!

Patrzę na parę złotych szpilek, które są tak piękne, że lubię po prostu na nie patrzeć, a tak bardzo nienawidzę ich nosić ; ) W równym rządku pręży się ich jeszcze kilka par, no dobrze kilkana…dziesiąt…. Kobieta!

Zdejmuję z najwyższej półki ogromne, ciężkie pudło zadając sobie pytanie co ja tam upchnęłam i czemu do licha jest tak ciężkie. Podnoszę pokrywkę, a tam moje skarby ; ) Stare flakoniki po ulubionych perfumach – niektórych nie ma już na rynku. Otwieram jeden po drugim i czuję czasy liceum, czuję egzaminy na studiach, pierwszy dzień w nowej pracy, pierwszą randkę z przyszłym mężem. Przenoszę się do pierwszego wspólnego mieszkanka i dokładnie pamiętam wieczór zaręczyn. Wszystko co ważne, co chcę zapamiętać jest w tym pudełku, a wydawało się tak banalne – perfumy, po co to komu trzymać, tylko zbiera kurz… Kobieta!

Kolejny kubek kawy przesalam łzami. Oglądam albumy ze zdjęciami i sama sobie gratuluję, że pieczołowicie dbałam aby powstały. Każda strona albumu przykryta bibułką, która sprawia, że każde zdjęcie zanim zobaczę je wyraźnie widzę jak przez mgłę…tyle lat, tyle chwil, momentów. Każdy album to inny etap mojego życia, to inne czasy, miejsca, ludzie. Płaczę. Kobieta!!!!

Otwieram ostatni album, a tam czyste strony, zza bibułek przebija się biała kartka. Czysta. Nowa. Moja kartka. Co tam będzie? Czas pokaże! Nie mogę się doczekać kolorowych zdjęć, momentów, chwil…Pozytywnie patrzę przed siebie, z ogromną wiarą, że sobie poradzę. Ja! Kobieta!

 

PS. Sukienkę chętnie oddam w dobre ręce ; )