Pamiętam siebie jakieś 13-14 lat wstecz, kiedy byłam na szkoleniu sprzedażowym w ówczesnej pracy. Od kilku lat pracowałam już w reklamie zgłębiając tajniki kreacji graficznej, produkcji materiałów reklamowych, promocji produktów wszelakich. Prowadzący szkolenie zapytał nas o nasze plany zawodowe, ale także o marzenia, tak po prostu. O czym marzysz Diana? Jak byś chciała, aby wyglądało Twoje życie?

Takiego pytania nie spodziewałam się zaraz po tym jak skrupulatnie omówiliśmy tajniki sprzedaży oraz marketingowe reguły. Nigdy się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiałam. Mam 22 lata i właśnie planuję swój ślub, więc z całą pewnością chce mieć mojego męża : ) ale zaraz planować całe życie? Zamyślam się jednak nad kartką papieru jaką każdy z nas otrzymał i wypisuję kilka słów. Jak się potem okazało były to kluczowe słowa składające się na moje marzenia i potrzeby.

Od tego czasu minęło jakieś 13-14 lat, a ja wciąż mam tę kartkę i nic z tych marzeń nie uległo zmianie. Wszystkie są wciąż aktualne. Kilka spełnionych. Kilka niespełnionych. Kilka odłożonych na tak zwane potem, które wszyscy wiemy, że nie nadchodzi nigdy.

Jedne ze słów na kartce brzmią – pisanie opowiadań. Nie wiem jak ja wtedy na to wpadłam, bo przez wiele lat nie zrobiłam ani pół kroku w tym kierunku. Pisanie jednak ujawniło się samo dając mi niesamowitą radość, ale też ulgę w pokonywaniu życiowych trudności. Pomogło mi bardzo zrozumieć lepiej samą siebie. Jest lepsze od zdjęć z wakacji, które upamiętniają chwile, ale to w pisaniu są wszystkie moje emocje.

Założyłam bloga Jestem w lesie, którego właśnie czytasz, z potrzeby znalezienia własnej drogi. Z potrzeby odnalezienia siebie prawdziwej. Zgubiłam się i nie wiedziałam co dalej. Przestałam wiedzieć czego chcę, jak chcę, aby wyglądało moje życie. Przestałam czuć i to było najgorsze. Czułam się słaba i bezsilna by sobie pomóc. Znalazłam w sobie jednak nieco siły, by o tę pomoc poprosić. Myślałam, że to słabość, prosić o pomoc. Dzisiaj wiem, że to odwaga i siła, by walczyć o siebie. By wyruszyć w drogę, długą i krętą. Bolesną jak jasna cholera. Najlepszą rzecz jaką zrobiłam dla siebie. Poznałam się i co więcej bardzo się polubiłam. Polubiłam się tak bardzo, że moje potem jest właśnie teraz.

Życzę Wam, byście w swoim życiu spotykali dobrych ludzi. Spotkacie niestety też tych mniej dobrych, mocno zagubionych, zakompleksionych, toksycznych. Oni też są ważni, bo sporo uczą. A kiedy odnajdziecie własną drogę, tę najprawdziwszą, to nikt nie podetnie Wam skrzydeł, bo moc jaka uruchamia się w momencie zrozumienia czego się naprawdę pragnie zaopatrzy Was na długo w energię. Energię do bycia sobą i podążania własną drogą, jedyną słuszną. Życzę Wam odwagi do życia po swojemu!

Kiedy zrozumiałam, że żadnego potem może nie być zrobiłam wiele kroków do przodu. Do realizacji marzeń. Poniżej jeden z efektów małych kroków, by pisać. Wydrukowany felieton w Magazynie Natura. Bardzo jestem z niego dumna, bo to jest dowód, że kiedy wyruszymy w drogę i zrobimy pierwszy krok w kierunku marzenia, potem kolejny i jeszcze jeden, to każdy następny już tylko przybliża nas do celu.

Wraz z nowym rokiem zróbcie ten krok. Chociaż jeden mały krok w kierunku spełniania marzenia! Reszta może Was zaskoczyć : )

Z miłości do natury,

Diana

 

Najnowszy numer Magazynu Natura znajdziecie w drogeriach Natura oraz możecie także pobrać go tutaj: https://drogerienatura.pl/media/NATURA_04.pdf