Moja Siostra Alchemicus

Patrycja siedzi obok mnie i tak samo jak każdy z nas skupiona jest na pracy, by połączyć coś co pękło, rozbiło się, rozpadło. Trzyma w rękach bardzo oryginalny, prawie cały czarny, piękny talerz. Talerz pęknięty na pół. Jesteśmy w pracowni Stanisława Tworzydło na warszawskim Mokotowie i za moment poznamy piękną sztukę Kintsugi z jaką zapoznaje nas Joanna Koryciarz – Kitamikado.

Więcej o Kintsugi możecie przeczytać tutaj

Po zakończonych warsztatach wiem już, że Patrycja jest ceramiczką. Ma własną pracownię i ponad 20-sto letni staż pracy. Imponujące. Mam ochotę poznać ją lepiej. Patrycja zaprasza mnie do swojej pracowni na Saskiej Kępie. Częstuje mnie kawą w pięknym, ręcznie wykonanym przez nią kubeczku. Oprowadza po pracowni, pokazuje swoje i swojej wspólniczki Agnieszki Janowskiej – Pogorzelskiej prace. Wspólnie tworzą duet Moja Siostra Alchemicus.

alchemicusjpg

Tego dnia po raz pierwszy mam możliwość zasiąść za sterami koła, na którym Patrycja kładzie duży kawałek gliny. Przypomina mi się dzieciństwo i formowanie różnych kształtów z piachu wymieszanego z kałużą 😉 To miłe wspomnienie, ale wracam na ziemię, bo glina w moich rękach wcale nie jest posłuszna. Pytam zatem Patrycję jakich umiejętności potrzeba i co sprawia, że od tylu już lat zamienia glinę w małe dzieła sztuki.

Diana Dyba: Zacznijmy zatem od początku, pamiętasz moment kiedy zdecydowałaś się zająć właśnie ceramiką?

Patrycja Karolak: Oczywiście, pamietam doskonale moment kiedy decydowałam jaką szkołę wybrać, jaki zawód chciałabym wykonywać. Spacerowałam z moim chłopakiem, który na moje niezdecydowanie zapytał mnie “Patrycjo, co Ty właściwie chcesz robić?” na co dosyć spontanicznie odpowiedziałam, że właściwie to

chciałabym garnki lepić! ; )

Mój chłopak wyśmiał ten pomysł, a we mnie jego reakcja spowodowała złość na jego reakcję, bo przecież mogę robić co chcę. Wtedy zdecydowałam się pójść do szkoły ceramicznej i zobaczyć, czy to będzie coś co mnie wciągnie.

Diana: Wciągnęło na ponad 20 lat 🙂

Patrycja: To prawda, od momentu kiedy zanurzyłam dłonie w glinie poczułam, że to jest to. Poznawałam jednak tajniki ceramiki w czasach kiedy nie mieliśmy dostępu do wysokiej jakości gliny. Praktykowaliśmy szlamowania przez sito, czyli oczyszczanie zwykłego błota. Dopiero później zaczęto sprowadzać lepsze materiały z Niemiec. Nauka pozwoliła mi poznać materiał na jakim pracuje od podszewki, potrafić ustalić przepuszczalność, czyli skurcz gliny, by dobrać odpowiednią temperaturę do jej wypału. Dzisiaj nie boję się eksperymentów i lubię proces tworzenia czegoś nowego, co czasem w fazie produkcji jest bardzo długotrwałe bym mogła uzyskać ostateczny efekt.

siostra_alchemikusjpg

Diana: Jak wyglądały twoje pierwsze kroki w ceramicznym biznesie?

Patrycja: Pierwsza pracownia miała miejsce w domu mojej przyjaciółki Joanny Maciąg, z którą kończyłam szkołę. Moje pierwsze prace powstały właśnie w tym miejscu – w Piecowni. Bardzo ciepło wspominam ten czas i współpracę z Asią.

Diana: Kolejnym krokiem było kultowe warszawskie miejsce na ulicy Dobrej, gdzie można było przyjść napić się dobrej kawy, porozmawiać i oczywiście kupić Twoje prace. Stworzyłaś je wspólnie z Twoim ówczesnym parterem. Jak wspominasz ten okres?

Patrycja: Była w nas tak niesamowita chęć stworzenia czegoś nowego, innego, miejsca gdzie będziemy mogli tworzyć ceramikę, ale też miejsce spotkań z ludźmi. Tak powstała Dobra i dzisiaj wspominam ten czas jako bardzo emocjonującą szkołę życia. Mieliśmy stałych Klientów, odwiedzało nas mnóstwo osób, udało nam się stworzyć pewnego rodzaju społeczność, która trwała 6 lat. Niestety ostatni rok to była już walka z ludźmi, którym nie podobała się nasza działalność i skutecznie uprzykrzali nam pracę. W pewnym momencie powiedzieliśmy dość i opuściliśmy Dobrą, bo nigdy nie było naszych zamiarem walka z kimkolwiek, chcemy tworzyć miejsce ciepłe, przyjemne, bezpieczne, a poprzez sytuację, która była coraz bardziej napięta między nami, a sąsiadami, oddziaływało to na nas bardzo negatywnie. Nie chcieliśmy takich emocji i zmuszeni zostaliśmy rozstać się z Dobrą i pewnym, bardzo ważnym dla nas etapem naszego życia.

moja_siostra_alchemikusjpg

Diana: Gdzie się przenieśliście?

Patrycja: Po tym doświadczeniu nastąpił spory przełom w moim życiu. Nie wpłynęło to dobrze, ani na dalszą pracę, ani na moje prywatne życie. Rozstałam się z partnerem i będąc już mamą dwójki dzieci starałam się poukładać wszystko od nowa.

Diana: Myślałaś wtedy, by zostawić ceramikę?

Patrycja: Wciąż byłam całą sobą w ceramice, ale zaczęłam mieć wątpliwości i moja praca jakby przelatywała mi przez palce i nie mam tu na myśli gliny z którą pracuję, ale stan ducha jaki sprawiał, że traciłam sens do tego co robię.

Dzisiaj wiem, że nic nie jest nam dane raz na zawsze i nie mam w sobie pewności, że zawsze będę ceramikiem.

Diana: Nastąpił jednak jakiś przełom w Tobie, który zaowocował nową marką. Co sprawiło, że odzyskałaś entuzjazm do pracy.

Patrycja: W tym czasie bardzo pomogła mi moja siostra cioteczna Agnieszka, która jest w tym samym wieku co ja. Przegadałyśmy mnóstwo spraw, musiałam pozamykać trudne dla mnie tematy, by ruszyć do przodu i odzyskać wiarę w to co robię.

Kiedy ktoś podcina Ci skrzydła, wcale nie jest łatwo ponownie polecieć, nie tylko należy wygoić rany, ale też na nowo uwierzyć, że skrzydła ponownie mnie uniosą.

To proces, który pozwolił mi odzyskać w pełni siły i wiarę w swoje możliwości. Wróciła radość tworzenia. Miłość do gliny, która na moment uleciała wróciła z nową siłą 🙂

alchemikus_zrobtoposwojemujpg

Diana: Powstała marka “Moja Siostra Alchemicus” którą tworzysz wspólnie właśnie z Agnieszką Janowską-Pogorzelską. Czy w biznesie dogadujecie się równie dobrze jak w sprawach prywatnych?

Patrycja: To zadziwiające jak bardzo jesteśmy podobne, ale zarówno różne od siebie. Myślę, że ten miks pozwala nam dobrze funkcjonować, gdyż na etapie wizji i wspólnych wartości jesteśmy identyczne, ale podejście do biznesu, zarządzania mamy już zupełnie inne. I to jest piękne, bo właśnie te różnice prowokują nas do ciągłego samorozwoju. Forsujesz swoje zdanie, ale zależy Ci na wspólnej pracy i relacji i na wzajemnym zrozumieniu. Jest to bardzo rozwojowe.

alchemikusjpg

O lewej: Agnieszka Janowska – Pogorzelska i Patrycja Karolak

Diana:  Alchemicus czyli?

Patrycja: Alchemia to nauka przemiany, rozpadu i łączenia, to poszukiwanie jaja filozoficznego, eliksiru młodości, poszukiwanie przepisu na złoto. Porcelana jest takim ceramicznym złotem. To wszystko można traktować dosłownie i symbolicznie w nawiązaniu do naszej pracy i naszego życia i rozwoju.

Diana: Gdzie można Was spotkać, jak umówić się na warsztaty, kupić Wasze produkty?

Patrycja: Kontakt do nas znajdziecie na naszym Facebooku – Alchemicus , gdzie można dowiedzieć się, gdzie się pojawiamy z naszymi produktami, umówić się na warsztaty lub po prostu odwiedzić nas w naszej pracowni. Zapraszamy.

patrycja_karolakjpg

Ja i Patrycja 

 

Diana Dyba