Kuźnia skały

Już jako pięciolatek marzył, by zostać kowalem. Ta pasja nigdy nie straciła na swojej sile i w wieku kilkunastu lat zaczął swoją przygodę z obróbką żelaza. Dodatkową inspiracją był jego tata, który pasjonuje się drewnem. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale on postanowił połączyć obie pasje w jedną. Stworzyć coś, co wymaga pracy zarówno z żelazem jak i drewnem. Tak powstał jego autorski projekt, który z roku na rok zdobywa coraz większą rzeszę fanów. Pokonanie strachu przed oceną pozwoliło rozwinąć mu skrzydła i stać się kowalem na pełen etat. Jest dowodem na to, że by spełnić własne marzenie musimy stać się sami kowalami własnych decyzji. To one prowadzą nas do realizacji marzeń i planów.

7jpg

Marcin Skalski

Zapraszam na rozmowę z Marcinem Skalskim – autorem pięknych, minimalistycznych i jedynych w swoim rodzaju drewnianych ptaków.

Diana Dyba: Od jak dawna zajmuje się Pan rzemiosłem i jak się Pan tego nauczył?

Marcin Skalski: Już jako pięciolatek marzyłem o zostaniu kowalem i produkowaniu mieczy. Marzenie spełniłem w liceum ( jakieś 17 lat temu ). Jakieś 3 lata temu postanowiłem, że zacznę się zajmować rzemiosłem na poważnie. Rzemiosła się cały czas uczę, i nie licząc jednych warsztatów kowalstwa artystycznego w 2006 r. do wszystkiego dochodzę sam. Drewnem zainteresowałem się dużo później, bo jakieś 3 lata temu. Mam dostęp do parku maszynowego do obróbki drewna ( pasja mojego ojca) i doszedłem do wniosku, że w procesie projektowania nowych przedmiotów możliwość obróbki drewna daje mi dużo większą swobodę wypowiedzi.

1jpg

etapyjpg

Diana Dyba: Jak zrodził się pomysł, by rzeźbić ptaki?

Marcin Skalski: Ptaki początkowo były prezentem dla rodziny pod choinkę. Nie chciałem wydawać na siłę pieniędzy w galeriach żeby każdemu coś kupić, a chciałem każdemu podarować coś ładnego. Temat zaskoczył, okazało się że znajomi też chcą ptaki na prezenty i dalej to już jakoś poszło.

5jpg

Diana: Kiedy i dlaczego postanowił Pan sprzedawać rzeźbione ptaki i stworzyć własną markę?

Marcin: Decyzja o sprzedaży ptaków zapadła w okolicach lipca 2017 roku. Forma ptaków była już na tyle zaawansowana i dopracowana, że odważyłem się zaprezentować produkt szerszej publiczności. Sama marka, nazwa i logo istniała już od dawna (o zajmowaniu się dizajnem i rzemiosłem marzyłem już od dawna, ale z różnych powodów udało mi się zrealizować dopiero 2 lata temu).

3jpg

Diana: Jakich materiałów używa Pan do wykonywania swoich produktów?

Marcin: Dwoma podstawowymi materiałami w mojej działalności jest kuty metal i drewno. Jednak sam siebie nie nazwałbym stolarzem, bardziej interesuje mnie styk tych dwóch materiałów, efekty jakie może dać połączenie tych dwóch światów. Główną inspiracją jest dla mnie świat dawnego rzemiosła wiejskiego, gdzie drewno często szło w parze z żelazem, jak np. w wozach (drewniana konstrukcja okuta metalowymi klamrami), narzędzia (kosy lub sierpy, drewniane uchwyty i żelazne ostrza) itp. Chciałbym kiedyś połączyć kute żelazo z kamieniem, kolejne połączenie materiałów fundamentalne dla historii ludzkości (wykonywałem raz dla znajomego kute, żelazne kotwy na wzór oryginalnych, zostały użyte w konserwacji XVII-w kapliczki z piaskowca).

4jpg

Diana: Czym jest dla Pana zero waste w biznesie?

Marcin: Zero waste w moim przypadku to przede wszystkim korzystanie z surowca, który dla innych rzemieślników jest praktycznie odpadem (mowa o kawałkach drewna, które poprzez usłojenie i spękanie jest tym bardziej interesujące). Duża część żelaza użytego w moich produktach pochodzi ze złomu. Dodatkowo zmiana zawodu na obecny sprawiła, że pracę mam koło domu, i oszczędzam dużo paliwa na dojazdach 🙂

Diana: Czy zakładanie biznesu rzemieślniczego jest trudne? Co jest wg Pana najważniejsze?

Marcin: W moim przypadku najgorszy był sam początek, czyli wyjście z własnej strefy komfortu. Dziś z perspektywy widzę, że jeżeli się realizuje pasję to jest to sporo łatwiejsze niż praca do której nie ma się serca. Dla mnie własny biznes rzemieślniczy był marzeniem od wielu lat i elementem mojej codzienności. Ciężko mi mówić cokolwiek o determinacji i uporze, dlatego że jak już zacząłem robić ptaki, projekt ten spotkał się odbiorem, który przerósł wielokrotnie oczekiwania.

6jpg

Diana: Czy wg Pana w Polsce sprzedaż rzemiosła ma się dobrze? Czy jesteśmy otwarci na rękodzieło? Czy jest zainteresowanie polskim rzemiosłem zagranicą?

Marcin: Polska w tym momencie jest rodzącym się rynkiem dla produktów rzemiosła. 10 lat temu, gdy kończyłem studia, raczej nie dałoby się z tego utrzymać co robię teraz. Widać jak na dłoni, jak w parze z bogatszym społeczeństwem rozwija się świadomość dobrego dizajnu i rzemiosła. W porównaniu do Niemiec nie mamy się czego wstydzić. Na większe refleksje na temat rynków zagranicznych trzeba jednak poczekać, moje możliwości przerobowe nie pozwalają mi na nawiązanie współpracy ze zbyt wieloma showroomami, na razie rozpocząłem współpracę z pewną sympatyczną parą z HongKongu i zapowiada się to obiecująco (ludzie chcą promować polski dizajn w Chinach).

8jpg

Diana: Czy pojawią się inne modele ptaków?

Marcin: Innych ptaków już nie planuję, może jakieś limitowane edycje ze złota… ;P Obecnie pracuję nad kilkoma nowymi projektami przedmiotów użytkowych, jednak dość duże zainteresowanie ptakami i fakt, że wszystko w warsztacie robię sam (z pomocą mojego taty) sprawia, że ciężko mi na coś znaleźć czas. Od maja planuję zająć się już na całego nowymi kolekcjami, mam nadzieję, że na jesień uda mi się zrealizować większość zamierzeń.

Kontakt do artysty i wszelkie informacje o nadchodzących targach gdzie możecie kupić ptaki znajdziecie tutaj: Stone’s Forge

Diana Dyba