Przedstawiam Wam moją nauczycielkę Kintsugi – Joannę Koryciarz-Kitamikado.

joanna_kintsugijpg

Joanna jest konserwatorem dzieł sztuki. Jest absolwentką Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego, a także Wyższej Szkoły Rzemiosł Artystycznych i Zarządzania we Wrocławiu. Specjalizacją Joanny jest japońska laka. Potrafi pracować rok lub dłużej nad jednym obiektem, tak bardzo wymagająca jest laka. By było jeszcze trudniej, Joanna uczulona jest na lakę, ale nie przeszkadza jej to w kontynuacji swojej ogromnej pasji. Wiele lat mieszkała w Japonii, skąd przywiozła do Warszawy zamiłowanie do Kintsugi oraz męża Japończyka :), z którym o mało co się nie rozstała z powodu rozbitej porcelany. Powód wydaje się błahy, ale nie dla Joanny, która japońskiej porcelanie poświęciła 10 lat, pieczołowicie wyszukując rarytasy na japońskich pchlich targach i budując okazałą kolekcję, którą podczas przeprowadzki mąż nieopatrznie zbił. Małżeństwo na szczęście ocalało, a ze skorupami pięknych niegdyś japońskich porcelanowych talerzyków, czarek i miseczek Joanna także nie potrafiła się rozstać. Chcąc odtworzyć swoją kolekcję zajęła się japońską sztuką Kintsugi, która nie tylko uratowała każdy sentymentalny drobiazg, ale poprzez Kintsugi każde naczynie zyskało na wartości. Umocniło to też relację z mężem, bo Kintsugi łączy mocniej niż nam się wydaje i przede wszystkim to, co było kiedyś pęknięte teraz staje się prawdziwą sztuką.

kintsugi_joanna_kjpg

kintsugi_zrobtoposwojemujpg

Podczas naszej rozmowy nie mogę napatrzeć się na piękny dom Joanny, do którego mnie zaprosiła, czym czuję się zaszczycona. Japońskie przesuwane drzwi, wyłożone dekoracyjnie zdobionym papierem. Sztuka japońska na każdym kroku i wszechobecne Kintsugi. Jest nawet kot, który w tych okolicznościach jakoś bardzo mi się kojarzy z Japonią. Rozmawiamy długo delektując się najsmaczniejszą zieloną herbatą, jaką kiedykolwiek piłam.  

zielonaherbata_kintsugijpg

Zielona herbata z ryżem, japońskie przekąski zwane osembei.

 

Pakunek jaki widzicie to japońska sztuka pakowania prezentów Furoshiki.

 

Diana: Joasiu, skąd w Twoim życiu pojawiło się zamiłowanie do Japonii? Jak to się stało, że wyjechałaś z Polski na dekadę do Japonii?

Joanna Koryciarz-Kitamikado: Odpowiedź jest prozaiczna – serce! Mojego przyszłego męża poznałam w Polsce jeszcze jako 17-tka, długo korespondowaliśmy ze sobą listownie, aż wreszcie wyjechałam do niego na zaproszenie na wakacje. I zostałam na 10 lat….

Diana:  Uwielbiam takie romantyczne historie 🙂 Twoja specjalizacja to japońska laka, jak i gdzie wykorzystujesz swoje umiejętności?

Joanna: Jako konserwator laki japońskiej pracuję dla instytucji publicznych, takich jak muzea czy uczelnie wyższe oraz dla prywatnych kolekcjonerów obiektów z laki, głównie mebli i obrazów. Prowadzę też zajęcia Kintsugi.

Diana: Czym dla Ciebie jest Kintsugi?

Joanna: To dosyć trudne pytanie. Wiele osób upatruje w Kintsugi sposobu na życie, wiąże z psychologią i właściwościami terapeutycznymi. 

Diana:  Ja napewno 😉 

Joanna: W pewnym sensie tak jest – medytacja, wyciszenie, skupienie uwagi – to wszystko tu znajdziemy. Jednak jeśli mam być szczera, to dla mnie Kintsugi, to piękna sztuka użytkowa, która pozwala dać drugie życie przedmiotom stanowiącym dla nas wartość, okazać szacunek dla artystów czy rzemieślników, którzy włożyli swoje serce w wykonanie danej rzeczy, a także zbliża nas do natury przez propagowanie hasła „zero waste”.

kintsugi_czarkajpg

Diana: Czy aby zacząć przygodę z Kintsugi należy mieć jakieś predyspozycje, specjalne umiejętności?

Joanna: Nie, Kintsugi jest dla każdego, nie jest wymagane żadne przygotowanie plastyczne.

Diana: Bardzo dobrze znasz Japonię, czy możesz udzielić kilku porad osobom po raz pierwszy odwiedzającym ten kraj? Ile czasu zarezerwować, jak i gdzie wg Ciebie najlepiej poznawać Japonię? Jaka pora jest do tego najlepsza? Może masz też szczególnie ulubione miejsce w Japonii, które polecasz?

Joanna: Japonia jest takim specyficznym miejscem, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Jeśli ktoś jedzie po raz pierwszy to oczywiście nie może ominąć takich miast jak Tokio, Kioto czy Nara, na zwiedzenie których potrzeba co najmniej 7-10 dni. Najlepszą porą roku jest wczesna wiosna (kwitnące wiśnie) lub późna jesień (czerwone klony), bo jest ciepło i przyjemnie, ale też trzeba się liczyć z tłumami turystów. Jeśli ktoś ma czas i chciałby zobaczyć coś niestandardowego to polecam tzw. „małe Edo”, czyli Kawagoe niedaleko Tokio – miasto z zachowaną starą drewnianą zabudową, pełne zakamarków i małych sklepików z przemiłymi ludźmi, słynące ze świątyni Kitain i pchlich targów tam się odbywających.

Diana: Prowadzisz także internetowy sklep Koiki.pl. Co można tam dostać?

Joanna: Sklep założyłyśmy wspólnie z moją koleżanką, konserwatorką papieru japońskiego washi, po to, żeby przedstawiać w Polsce małe rodzinne i w większości już zanikające warsztaty japońskie, w których wciąż produkcja odbywa się ręcznie. Na razie w swojej ofercie mamy przeróżne japońskie papiery ręcznie czerpane oraz tkaniny. Niedługo rozszerzymy katalog o lakę, w tym Kintsugi.

kitamikado_kintsugijpg

Diana: Miałam okazję zobaczyć materiały z Koiki na żywo i przede wszystkim je dotknąć. Są niesamowite i głównie granatowe. To zasługa Indygo? Możesz przybliżyć na czym dokładnie polega ta metoda barwienia? I jak otrzymywane są te niesamowite wzory?

Joanna: Tak, kolor granatowy to zasługa indygo, czyli naturalnego barwnika pochodzenia roślinnego, po japońsku zwanego „ai”, stąd farbowanie w indygo nazywa się „aizome” (some oznacza farbowanie). Indygo pozwala otrzymać całą gamę odcieni niebieskiego, od prawie białego, przez tony niebieskie, aż po granat, prawie czerń. Ciekawostką jest fakt, że tkanina po wyjęciu z kadzi z indygo jest zielona, utlenia się dopiero na powietrzu dając niesamowite i nie zawsze do przewidzenia efekty, stąd też aizome jest bardzo trudne, wymaga wieloletniego doświadczenia i traktowane jest bardziej jako sztuka, a nie rzemiosło.

Wzory można otrzymywać na wiele sposobów:

  1. Shibori – tzw wiązanie supełków, czyli wiązanie tkaniny przed zafarbowaniem w określony sposób, czasem przy użyciu nici, sznurka lub nawet deseczek. Miejsca zasłonięte nie chłoną barwnika, pozostając białe, co daje ostateczny wzór.
  2. Katazome – czyli farbowanie przy użyciu szablonu. W tej technice przed farbowaniem na tkaninie rozkłada się papierowy szablon z wyciętym wzorem, następnie drewnianą packą nakłada się rezerważową pastę ryżową. Jej zadaniem jest przysłonić miejsca wzoru, które mają pozostać białe. Po zafarbowaniu tkaniny i jej wysuszeniu pastę ryżową spłukuje się wodą i odsłania wzór.
  3. Kasuri – inaczej ikat. Najtrudniejsza metoda, polega na stworzeniu wzoru na niciach jeszcze przed utkaniem materiału. Osiąga się to poprzez przesłonięcie odpowiednich miejsc na wiązkach nici przy użyciu innej nici lub – kiedyś – włókien konopnych, zafarbowaniu nici, rozciągnięciu na krosnach w konkretnej kolejności i dopiero utkaniu beli materiału. Miejsca zafarbowane spotykają się z niezafarbowanymi dając rozedrgane, bardzo atrakcyjne kompozycje. Stworzenie 14 metrowego kuponu materiału zajmuje około 3 miesięcy.

Przykłady materiałów:fullsizeoutput_4a1ajpeg

Materiały możecie zakupić w sklepie Joanny www.koiki.pl  

Jeśli chcecie poznać Joannę oraz nauczyć się sztuki Kintsugi, możecie zapisać się na warsztaty tutaj: https://www.facebook.com/urushipl/

Warsztaty odbywają się na terenie Warszawy. Na pełen cykl składają się 4 spotkania po 2,5h, każde w odstępstwach tygodniowych. 

Zarezerwujcie zatem miesiąc na naukę i poznanie tej niesamowitej sztuki. Nie jest jednak łatwo dostać się na warsztaty do Joanny, bo każdy wolny termin zapełnia się w tempie ekspresowym. 

Polecam gorąco, bo te warsztaty mogą zmienić więcej w Waszym życiu niż się może wydawać : )

Na koniec przedstawiam Wam japońską szafę Joanny, której zawartość można kupić jedynie podczas nielicznych targów na jakie Joanna znajduje czas. Joanna obiecała podzielić się ze mną i Wami : ) tajemną wiedzą na temat japońskich strojów. Dowiecie się czym różni się yukata od kimono. Jak zawiązać pas obi. Czy gata są wygodne i dużo, dużo więcej na temat tkania, farbowania i zdobienia strojów. 

Jeśli marzy Wam się zakup oryginalnego japońskiego jedwabnego kimona, wełnianego haori lub bawełnianej yukaty to zaglądajcie do mnie, bo niebawem cała japońska szafa Joanny będzie dostępna na ‘Zrób to po swojemu’.  

 

szafa_kintsugijpg

Diana Dyba