Piękne rzeczy powstają powoli, w pełnej koncentracji z ogromną atencją do każdego etapu produkcji. Właśnie tak powstaje marka Dziane, którą tworzy zgrany duet – Marta i Tomek. Poznajcie prawdziwych pasjonatów dbania o to, co unikatowe i piękne.
Kto tworzy markę Jest dziane? Kim jesteście? Jak długo działacie?
Dziane założyła Marta. I to ja zajmuję się tytułowym dzianiem. Pomaga mi Tomek, który jest ogarniaczem wszystkich rzeczy, których zwykle nie widać, czyli np. przygotowaniem zamówień do wysyłki, przewijaniem wełny, czy szykowaniem kart z wzorami. Razem pracujemy nad nowymi pomysłami, wzorami i zdjęciami. Działamy już ponad 4 lata i nawet nie wiem kiedy to minęło!
Jak zaczęła się Wasza przygoda z dzianiem?
Dziane to miks wielu czynników. Skończyłam projektowanie ubioru i już w trakcie nauki czułam, że o wiele bardziej kręci mnie robienie czegoś na małą skalę ale własnego, niż praca w dużych firmach. Po studiach pracowałam w branży i powoli pielęgnowałam w sobie pomysł na własną markę. Dopracowywałam ją w głowie, ale też w rękach, robiąc “po godzinach” na drutach i ucząc się obsługi maszyny dziewiarskiej. Uwielbiam dzianiny i sam fakt, że można wziąć dwa proste druty i wykonać sweter albo czapkę, właściwie wszystko co tylko siedzi w głowie, jest dla mnie ekscytujący. Do tego jestem strasznym zmarzluchem, kocham ciepłe ubrania i dodatki, a nic tak nie grzeje jak wełna.
Ręcznie robiona rzecz, podarowana komuś z myślą o tym cieple, jest dla mnie pięknym wyrazem dbania o drugą osobę.
A to wszystko otuliłam jeszcze kolorami, żeby oprócz ciepła zadbać o dobre samopoczucie, bo przecież zima w Polsce nie rozpieszcza.
Praca na maszynie vintage jest powolna i wymaga cierpliwości. Jak trafiła do Was taka maszyna i czym różni się dzianie na niej od np. robienia na drutach?
Maszyny są naprawdę totalnie vintage! Dwie, których używamy najczęściej są z lat 80, jedna z lat 70. Ta najstarsza to zarazem pierwsza, którą kupiłam od przemiłej starszej Pani z Łodzi, która robiła na niej kiedyś rzeczy dla swoich dzieci. Później nie pozwalało jej już na to zdrowie i maszyna trafiła do mnie. Początkowo myślałam, że maszyny będą szybszymi drutami, ale okazało się, że to zupełnie inna historia. Ucząc się pracy na nich, okazało się, że trzeba troszkę inaczej myśleć o samej dzianinie. I na pewno nie jest prościej. Szczególnie na ręcznych maszynach, których używamy. Działają bez prądu, więc nie można ich zaprogramować i iść na kawę. Każdy rząd trzeba przerobić samemu, a wszystkie czynności potrzebne do uzyskania odpowiedniej formy, jak zamykanie oczek, dorabianie kciuków do rękawiczek, czy robienie ściągacza, wymaga używania specjalnych narzędzi, tzw. przekładaczy. Z ich pomocą z igły na igłę trzeba ręcznie przenosić oczka. Wymaga to sporo koncentracji. No i odpada siedzenie na kanapie i oglądanie Netflixa jak zdarza mi się to przy drutach. Na szczęście są audiobooki i podcasty.
Ile czasu zabiera dzianie jednej czapki, jednej pary rękawic, swetra?
W tej chwili wykonanie jednej czapki i rękawiczek zajmuje mi około dwóch godzin. Do tego dochodzi jeszcze czas potrzebny na ręczne wykończenie, czyli schowanie wszystkich nitek i zszycie. W rękawiczkach dochodzi jeszcze wszycie podszewki. Sweter to już dłuższa przygoda, zależnie od wzoru. Taki basicowy to około dwóch dni pracy. Jeżeli chcemy zrobić na nim jakiś wzór, to czas zdecydowanie się wydłuża. W tej chwili pracujemy nad prototypem swetra z wzorem, który z przodu przechodzi na rękawy i tył. To dopiero pierwsza sztuka, trochę testowa, więc jeszcze wprowadzamy w nim korekty. Jego wykonanie zajęło nam tydzień. A to sam czas spędzony przy maszynie. Jest jeszcze praca, którą wykonujemy przed przystąpieniem do dziania, czyli robienie prób ściegów w danej przędzy, testowanie, wykonywanie prób prania, przeliczanie oczek na odpowiednią formę.
W jaki sposób powstają piękne wzory pojawiające się na Waszych produktach?
Wzory projektujemy sami i pojawia się w nich zdecydowanie nasze zamiłowanie do geometrii. Lubię też wracać do stylistyki retro. Bo w końcu maszyny na których pracuję też są troszkę z przeszłości i często były wykorzystywane w domach w czasach PRL. Chciałam uwspółcześnić tamto wzornictwo wykorzystując całą gamę kolorystyczną obecnie dostępnych przędz wysokiej jakości, czyli materiału, który przy odpowiedniej pielęgnacji będzie służył przez lata.
Jakich dokładnie materiałów używacie i jak zatem dbać o Wasze wyroby?
Na czapki i rękawiczki używamy wełny merynosa. Jest pozyskiwana od owiec z Ameryki Południowej, a potem przędzona we włoskich zakładach. Jest to dla nas o tyle ważne, że podczas tego procesu spełnione są wszystkie normy EU dotyczące ochrony środowiska, szanowane są prawa pracowników, w tym zapewnione im odpowiednie wynagrodzenie, co w przemyśle odzieżowym wcale nie jest takie oczywiste. Przędza posiada certyfikat Oeko Tex oraz Woolmark Company i jest naprawdę wysokiej jakości.
Zależy nam na robieniu rzeczy, które przetrwają lata i będzie można się z nimi zżyć.
Dlatego polecamy też pranie ręczne. Wiemy, że niektórzy nasi klienci piorą nasze produkty w pralce i jest ok, ale pralka to pralka. Nawet na najdelikatniejszym programie rzeczy uderzają o metalowy bęben co może je uszkodzić, a przy dzianinie rozciągnąć, lub skurczyć, gdy ustawimy za wysoką temperaturę. Dlatego polecamy pranie ręczne i dzielimy się zawsze trikiem mojej mamy: po namoczeniu rzeczy delikatnie pozbywamy się nadmiaru wody przez jej owinięcie ręcznikiem. Ręcznik wciągnie wodę dzięki czemu rzeczy szybciej wyschną.
Czym dla Was jest rzemiosło? Jak zachęcać ludzi do wybrania właśnie produktu rzemieślniczego od masówki?
W tej chwili chyba najbardziej ćwiczeniem uważności. Naprawdę trzeba zrobić bardzo dużo wprawek, prób i testów, żeby uzyskać ciekawy i zamierzony efekt. Wiąże się z tym dużo satysfakcji ale często też frustracji. Ale ciągła nauka, korygowanie i powtarzanie uczą pokory i cierpliwości i przekłada się to też na podejście do codzienności. To trochę odtrutka na szybkie zmiany zachodzące w otaczającym nas świecie. I też odtrutka na tę masówkę właśnie. Jest zbyt dużo źle wykonanych rzeczy i szkoda na nie czasu.
Lepiej zainwestować w coś, co przetrwa dłużej i sprawi więcej frajdy będąc “skrojonym” dokładnie pod nas. A to umożliwia właśnie bezpośredni kontakt z rzemieślnikiem.
Produkty marki Dziane dostaniecie tutaj: Dziane.
Dziękuję.
Diana Dyba