Docieram do słynnej Tartine Bakery – cukierni do, której zawsze chciałam się wybrać, aby osobiście sprawdzić, czy to miejsce godne jest, aż takiej renomy. Docieram i nie wierzę własnym oczom – kolejka do wejścia zdaje się nie mieć końca. Pytam osoby, które stoją już prawie przy wejściu jak długo czekali? Ok 45 minut brzmi odpowiedź, a ja zaczynam poważnie zastanawiać się czy, aż tak mam ochotę na ciastko.
Moi przyjaciele lokują się wygodnie w pobliskim Dolores Park, a ja ustawiam się na dalekim końcu coraz dłuższej kolejki. Czas oczekiwania zabijam myślami o puddingu czekoladowym, tarcie cytrynowej i bezowych migdałowych stożkach, które dostrzegam zza szyby i które tak pięknie uśmiechają się do mnie : )
40 minut później staję w drzwiach cukierni. Rozglądam się po wnętrzu zapełnionym po brzegi. Przy każdym stoliku siedzą uśmiechnięci miłośnicy słodkiego grzeszenia ; )
Podoba mi się, iż w cukierni widać samo serce tego miejsca – wspaniałych cukierników. Patrzę z podziwem na ich świetnie zorganizowaną pracę. Słyszę pracujące miksery, otwierane piece i czuję ten oszałamiający zapach wszechobecnej czekolady, masła i dopiero co wyjętego z pieca chleba.
Przełykam ślinkę nie mogąc zdecydować się co wybrać. Wszystko tak bardzo kusi i jest wielką obietnicą odkrycia nowych, niezwykłych smaków.
Wychodząc spoglądam na wciąż tej samej długości kolejkę.
Wyciągam pięknie zapakowane ciastko i biorę solidny kęs…mmmm i już wiem, że dla takich chwil warto poczekać trochę dłużej.
cudne miejsce ! musze odwiedzic jak bede w SF 🙂 dziekuje za polecenie 🙂
Naprawdę warto! A sama cukiernia znajduje się w bardzo klimatycznej Mission District z cudownym Dolores Park. Pozdrawiam
Tyle tych pyszności że mi byłoby ciężko się zdecydować!
Zawsze można spróbować wszystkiego, a potem wybiegać w parku