Co by było gdyby…
Co by było gdybym przestała wszystko analizować. Co by było, gdy przestanę zadręczać siebie ciągłymi uwagami. Gdybym przestała porównywać się do innych. Przecież nie jestem w stanie być kimś innym, a ktoś inny nigdy nie będzie mną. Czy coś by się stało złego gdybym odpuściła? Czy jestem w stanie wyłączyć głowę choć na chwilę? Gdybym tak przestała obwiniać się za wszelkie potknięcia. Przecież sama podjęłam wszystkie moje decyzje. Przestać myśleć co było i przestać przejmować sie tym co będzie.
Gdybym tak wybaczyła sobie wszystko co zrobiłam nie tak. Gdybym wstała rano i uśmiechnęła sie do siebie samej. Co by było gdybym przestała winić siebie za błędy. Co by było gdybym skoczyła w nieznane. Co się stanie kiedy przestanę myśleć o sobie źle.
Gdybym od dzisiaj lubiła siebie. Gdybym od dzisiaj dała sobie wszystko co najlepsze. Co sie stanie gdy pokocham samą siebie?
Wtedy dzieją się cuda!
Obwinianie siebie, czy innych wogole nie ma sensu i do niczego dobrego nie prowadzi.
Jak człowiek odrzuci emocje i przeanalizuje problem jak równanie matematyczne, wtedy rozwiazanie zawsze sie znajdzie.
Trzymam kciuki za dobry wynik
???