It all began when I read the book „Wild Road. How did I find myself” by Cheryl Strayed. Later, there was a movie „Wild”. I watched it so many times. Now being in the US I read the book in the original. My fascination with the Pacific Crest Trail has grown and grown and has crossed my mind for so long. Of course, there is no way I would go for such a trip! Although, I know that I should never say never because several situations taught me not to say this!: ) However, I have no plans to find myself backpacking for 6 months through the longest trail of America. But something attracts me like a magnet and excites me more and more. I imagine more and more how it would be to pack a backpack, wear my shoes and then according to Cheryl’s advice „step by step get on the road”. I let fantasy to go of and I think about how to set up a small camp in the middle of wild nature. After all, it is not a safe camping, nor a fenced yard. This is wild nature. The rattlesnake is sleeping well in a bush and the spider’s family is sleeping under a small stone. Somewhere in the distance there is certainly a dangerous bear and it is better not to get in his way. I have no idea how far the bear is from me or maybe he sleeps behind the next tree. I think how it is to turn off the flashlight or extinguish the fire and try to sleep under the starry sky. Would I sleep? How would it be to wake before a dawn and brew aromatic coffee on the tourist stove while waiting for the sunrise? Can I do that? Why do I want it so much? After all, I’m afraid of spiders, snakes, and basically all the bugs. I’m afraid to sleep in the tent alone, and I’m afraid I would be eaten by the bear. Although, I hope that I’m not tasty and maybe the bear would not eat me. After all, I’ve never been a passionate tramp. Although, walking is my favorite form of activity. However, going for a few days or a few weeks of hiking is not the same as walking in the well known forest. But as Sheryl said “step by step, step by step”. I can do that. So, maybe I could manage this? I ask myself this question, because I still do not understand what I’m going to do. Despite all of my doubts, the idea of ​​putting my feet on the PCT route makes me smile and lets me imagine more and more different scenarios. But no, no, I certainly do not plan such a huge adventure. Absolutely. This thought even makes me laugh ; ) No, no, I have no such plans, I will not torture myself, and thoughts of PCT will go away. It is fascination, and the fascination just passes by, or … maybe…no, no … not for sure. But I can still dream about it : )

*

Zaczęło się od przeczytania książki “Dzika Droga. Jak odnalazłam siebie” autorstwa Cheryl Strayed. Później był film Wild na który czekałam z wypiekami na twarzy. Obejrzany kilka razy o czym pisałam już wcześniej tutaj. Teraz będąc w Stanach czytam książkę w oryginale. Moja fascynacja Pacific Crest Trail narastała i narasta i krąży mi w myślach od tak dawna. Oczywiście nie ma mowy, abym się wybrała w taką podróż! Chociaż z tym ‚nie ma mowy’ już się trochę oswajam, bo kilka sytuacji nauczyło mnie, aby nigdy nie mówić nigdy! : ) Jednak nie mam w planach fundowania sobie 6 miesięcy pieszo z plecakiem jednym z najdłuższych szlaków Ameryki. Coś jednak mnie przyciąga, jak magnez i ekscytuje coraz mocniej. Coraz częściej już sobie wyobrażam jak by to było spakować plecak, zawiązać sznurówki i radami Cheryl krok za krokiem wyruszyć w drogę. Popuszczam wodze fantazji w zaciszu własnego umysłu i rozmyślam, jak by to było rozbić mały obóz w samym środku dzikiej natury. Przecież to nie jest bezpieczny camping, ani podwórko ogrodzone siatką. To jest dzika natura. W gęstym krzaczku smacznie śpi grzechotnik, a pod niewielkim kamieniem układa się do snu rodzinka pająków. Gdzieś w oddali napewno jest groźny niedźwiedź, któremu lepiej nie wejść w drogę. Nie mam pojęcia jak daleko jest ode mnie, a może śpi za sąsiednim drzewem. Myślę sobie, jak to jest zgasić latarkę lub wygasić ognisko i próbować zasnąć pod rozgwieżdżonym niebem. Czy bym zasnęła? Jakby to było obudzić się o świcie i czekając na wschód słońca zaparzyć sobie aromatycznej kawy na turystycznej kuchence. Da się to mieć? Czemu tak bardzo tego chcę? Przecież ja boję się pająków, węży i w zasadzie to chyba wszystkich robaczków. Boję się spania w namiocie samej, no i boję się, że zje mnie niedźwiedź. Chociaż łudzę się, że nie jestem apetyczna i może kości nie ruszy. Przecież nigdy nie byłam jakimś zapalonym traperem. Chociaż spacery to moja ulubiona forma aktywności. Pójście jednak na kilkudniową lub kilkutygodniową wędrówkę to jednak nie to samo co spacer po dobrze znanym mi lesie. No ale przecież sama Cheryl mówiła „krok za krokiem, krok za krokiem” . Tyle to umiem, może jednak dałabym radę? Pytanie zadaje sama sobie, bo wciąż nie rozumiem co mnie tak do tego ciągnie. Mimo moich wszystkich wątpliwości, myśl o postawieniu nogi na szlaku PCT powoduje u mnie rozmarzony uśmiech i pozwalam wyobrażać sobie coraz więcej różnych scenariuszy. No ale nie, nie, z całą pewnością nie planuję tak karkołomnego wyczynu. Nie, no gdzie. Ja? Nawet mnie ta myśl śmieszy ; ) Nie, nie, nie mam w planach, nie będę się tym torturować, a myśli o PCT same przejdą. To fascynacja, a fascynacje po prostu mijają, albo…nie, nie…nie napewno nie. Ale kto mi marzyć zabroni : )

What was my surprise when I found out that in a few days in the city where I live now will be a lecture about PCT. The lecture will be given by Barney Scout Mann, one of authors of the book “The Pacific Crest Trail Exploring America’s Wilderness Trail”. I do not know how it happened, but I managed to get a seat, which was already gone. Destiny? hmmm

*

Jakie jest moje zdziwienie, gdy dowiaduję się, że za kilka dni w mieście w którym obecnie mieszkam odbędzie się wykład poświęcony PCT. Autorem wykładu będzie Barney Scout Mann – jeden z twórców książki “The Pacific Crest Trail. Exploring America’s Wilderness Trail”. Nie wiem do dzisiaj jakim cudem ; ) ale udaje mi się dostać miejscówkę, których już nie ma. Znak? hmmm

I’m so exited about the lecture, I hear another fascinating story of a man who overcame the demanding PCT tour, saw and survived everything what I’m thinking about. He met wild nature, met wild animals and finally met the most important – true himself.  Mr. Barney Scout Mann concludes his trip through PCT:  “I’m more at home in the outdoors than on a downtown street.” *

*

Cała rozpromieniona stawiam się na wykładzie na którym poznaję kolejną fascynującą historię człowieka, który pokonał wymagającą trasę PCT i który to wszystko o czym ja myślę widział i przeżył. Spotkanie z dziką naturą, spotkanie z dziką zwierzyną i w końcu spotkanie najważniejsze  –  ze sobą samym najprawdziwszym. Swoją wyprawę Pan Barney Scout Mann podsumowuje słowami: “I’m more at home in the outdoors than on a downtown street.” *

The lecture was very inspiring, and the book shows the beautiful face of the incredibly varied nature. Nature that is an everyday companion to all those who for various reasons took a backpack, wore shoes, and stepped forward, step by step.

Do I have enough reasons or courage to wear my own shoes? Hmmm no, no, not today, but who knows what will happen tomorrow.

*

Wykład był bardzo inspirujący, a książka ukazuje przepiękne oblicze niesamowicie zróżnicowanej przyrody, jaka towarzyszy każdego dnia na szlaku wszystkim tym, którzy z najróżniejszych powodów założyli plecak, zasznurowali buty i ruszyli krok po kroku przed siebie.

Czy ja mam odpowiednio dużo powodów, lub po prostu odwagi, aby zasznurować własne buty? Hmmm nie, nie, jeszcze nie dzisiaj, ale kto wie co będzie jutro.


*cytat pochodzi z książki The Pacific Crest Trail Exploring American's Wilderness Trail autorstwa Barney Scout Mann oraz Mark Larabee. Książka zawiera wstęp napisany przez Cheryl Strayed.