That was amazing day. That was the end of December but a weather was still perfect and warm. Our cohort was already relaxed after tests and presentations and finally we had some time for fun. After couple months of learning we prepared a small Christmas party : )

Each of us prepared for that party something very special to eat from our home countries. We were all from different countries and we learned a lot from each other and that international mix was the best experience for me after a year spent in California. Even though all of us were born in different culture and speak different language. Even though we had different stories and we eat different dishes, we have so much in common. Communication with other people is so much more than speaking the same language. Understanding other people and building good relationships are much more important skills than speaking the same language.

That day, more and more different dishes showed up on tables. Various fragrances were mixing and our eyes were getting bigger enjoying the view of delicious dishes. Finally another sense joined and we could enjoy all tastes from many different countries.

When I taste each dish and each story about each of them I travel in my mind to Vietnam, and after couple of minutes to Indonesia. Then, after a big bite I jumped to Guatemala. I also visited Mexico, Russia, Turkey, Syria and Romania and every place wrapped up in stories of my colleagues tasted delicious.

We prepared ourselves for Christmas fun while eating delicacies. Our play was kind of a lottery, we picked gifts which all of us prepared for that day. That play looks very simple, but it’s a little tricky ; ) The gift that I chosen in my mind was already picked by someone three times. It starts to be very funny when out teacher Hannah encourages us to take over our colourful gifts from each other. Somebody unpacks captured gift, enjoys for a while and very soon someone else takes over that gift and is happy as a child : ) I must say that play was very funny and we loughed a lot even though nobody had a gift which originally had taken. But we had so many positive emotions and we had a lesson then nothing that we have is forever!

I have big smile at my face when I put my gift on my laps. I unpack a big box very slowly when my colleagues scream: “hurry up Diana, show what you get” and “hurry, hurry because we want to know what we can take from you” ; ) I unpack a beautiful set of cosmetics and aroma candles and very quickly I tell to my colleagues: don’t you dare to take away that from me! Besides the aroma gift in my hands there is only one that left – a small one, or it’s better to say a tiny one, and the last person must decide if she wants to take a risk of taking a mini box or wants to take my candles away from me.

Noooo – I shout loudly expressing my objection having a vision of bubble bath with my new aroma candles. Oh well, my vision will come true in my friend’s house who already smells aroma of candles that were mine a minute ago. Now, as a last person I have no other choice so I choose the last tiny gift. And what can I say more now, apart from – Thank you so much all of you for taking all big presents from me! : )

I untie mini ribbon on a small box. I unwrap decoration paper from a small box. Finally, I open the small box. I take a mini bag out if it and I’am enchanted. <3

By total accident I got something that is beautiful and meaningful. Something that suits me perfectly and will always be such a beautiful souvenir that I got on this amazing day. I got hand made, delicate and subtle bracelet with a beautiful little rock, and every detail is polished and made with huge attention. I love that and that is what I always look for – extraordinary and unique piece that I got for free and quite by accident. Thank you Meltem, who made that beautiful piece of art. And thank you Hannah for organizing that lovely play and thanks to all my friend from school for taking away my earlier gifts from me. Thanks to them I got a proper gift, a special gift for me. Thank you! : )

When I finished school and when I left California I was looking for something what will remind me my adventure in Cali. I found these beautiful earrings – my gift for me from myself. These earrings made  by my friend Meltem, who also designed and gave me mini box where I found more than I thought.

My story with California is in my earrings. Delicate, but brave in the form. Crafted precisely, hand made, thats why each model is a little different. Unique and beatiful. Covered with precious ore, but they are worth more than that. More than a price on the label. They remind me California sun and energy that this adventure gave to me. They remind me all people that I met there, who showed me their open hearts. They remind me all of you, who I will always be missing.

 

I prepared with Meltem a little gift for all of you. These amazing earrings and all collections designed by Meltem at her shop you can buy now with 15 % 
discount if you use the code ‘nature’. The coupon is valid till the end of July. 
Melt'm studio jewelery at Etsy store: 
https://www.etsy.com/listing/587617196/gold-heart-hoop-earrings-statement?ga_search_query=earrings&ref=shop_items_search_20

 

Because in our live the most important is heart! <3 

*

Ten dzień był bardzo wyjątkowy. Mimo, iż był to koniec grudnia to nadal było dosyć ciepło. Cała nasza szkolna grupa była już odprężona po testach i prezentacjach i po kilku miesiącach nauki szykujemy wspólnie małe Christmas party : )

Każdy z nas przygotowuje smakołyki ze swoich rodzinnych krajów. Każdy z nas pochodzi z różnych miejsc świata i ta międzynarodowa mieszanka jest najwspanialszym doświadczeniem jakie wyniosłam z mojego pobytu w Kalifornii. Choć każdy z nas wyrósł w innej kulturze i mówi innym językiem. Choć każdy z nas ma inną historię i na codzień je inne potrawy, to łączy nas niesamowicie dużo. Dobra komunikacja z drugim człowiekiem to znacznie więcej niż mówienie tym samym językiem.

Tego dnia na stołach zaczyna pojawiać się coraz więcej potraw. Przenikają się rozmaite zapachy, a oczy rozszerzają się chłonąc nowe, ekscytujące widoki. Za chwilę dołącza kolejny zmysł i możemy już rozkoszować się smakami tak wielu krajów.

Kosztując każdej potrawy i opowieści jakie za nimi idą przenoszę się do Wietnamu, a za chwilę jestem już w Indonezji, po czym dużym kęsem przeskakuję do Guatemali. Odwiedzam także Meksyk, Rosję, Turcję, Syrię i Rumunię i każde to miejsce okraszone wspomnieniami moich kolegów i koleżanek smakuje wybornie.

Zajadając smakołyki przygotowujemy się do świątecznej zabawy, czyli losowania prezentów jakie na ten dzień każdy z nas przygotował. Gra wydaje się bardzo prosta, ale w miarę jej trwania okazuje się nieco podstępna, gdyż wybrane przeze mnie prezenty już trzeci raz ktoś inny mi odbiera : ) Robi się mega zabawnie, szczególnie gdy nasza nauczycielka Hannah zagrzewa nas ochoczo do śmielszego zabierania sobie kolorowych pakunków. Ktoś rozpakowuje zdobyty prezent, cieszy się nim, a po chwili już ktoś inny ma go w swoich rękach również ciesząc się jak dziecko : ) Muszę przyznać, że zabawa jest przednia i pomimo nieco dziwnych zasad ; ) wzbudza w nas masę pozytywnych emocji i uczy, że nic nie jest nam dane raz na zawsze!

Ja także mam uśmiech od ucha do ucha trzymając na kolanach moją zdobycz. Bardzo duże pudełko rozpakowuję powoli drażniąc nieco moich kolegów krzyczących “Szybciej Diana, pokaż co dostałaś” i za chwilę  “szybciej, szybciej pokazuj, chcemy już wiedzieć co będziemy zabierać” : ) Śmiejemy się wszyscy, a ja rozpakowuje przepiękny zestaw świec i kosmetyków i bardzo szybko wraz z przenikającym moich towarzyszy groźnym ; ) wzrokiem komunikuję: “Nawet nie próbujcie mi tego zabrać”! Poza prezentem w moich dłoniach pozostał jeszcze malutki pakunek, choć myślę, że lepsze określenie będzie mini pakunek ; ) i ostatni z graczy ma za zadanie zdecydować, czy ryzykuje wzięcie mini pudełeczka w którym nie wie co znajdzie, czy odebranie mi moich pachnideł.

Nieeee – rozbrzmiewa mój głośny sprzeciw wraz z odpływającą w nieznane moją wieczorną wizją kąpieli z bąbelkami przy zapachu nowych aromatycznych świec. No cóż moją wizję zrealizuje moja koleżanka wąchająca właśnie do niedawna moje świece ; ) a ja jako ostatnia odbieram pominięty przez całą grę mini mini prezencik.

I cóż mogę teraz powiedzieć więcej jak tylko – dziękuję Wam bardzo, za zabranie mi wszystkich dużych prezentów!

Rozwiązuję mini wstążeczkę jaką przewiązane jest małe pudełeczko. Odzieram malutkie pudełeczko z uroczej odrobiny dekoracyjnego papieru. Otwieram mini pudełeczko. Wyciągam mini woreczek i jestem oczarowana! <3

Zupełnie przypadkiem otrzymuję coś tak pięknego i znaczącego. Coś co pasuje do mnie idealnie i co zawsze już będzie przepiękną pamiątką tego wyjątkowego dnia. Otrzymuję wykonaną ręcznie, delikatną i subtelną bransoletkę z pięknym kamykiem, gdzie każdy detal jest dopracowany i wykonany z wyjątkową atencją do szczegółów. To uwielbiam i tego właśnie szukam – nietuzinkowości i wyjątkowości i to dostałam za darmo i całkiem przypadkiem. Dziękuję Meltem, która własnoręcznie wykonała bransoletkę! I dziękuję Wam wszystkim, Hannah za zorganizowanie tak zabawnej, odprężającej gry i moim wszystkim kolegom i koleżankom za bezpardonowe odbieranie mi wcześniejszych łupów, aby trafił do mnie ten właściwy, ten naprawdę dla mnie! Dziękuję! : )

Kończąc szkołę i opuszczając Kalifornię szukałam czegoś co będzie zawierało całą moją przygodę z tym miejscem. Znalazłam piękne kolczyki, mój własny prezent dla mnie od siebie samej.  Zabieram je ze sobą. Kolczyki wykonane przez wspaniałą artystkę Meltem, która podarowała mi także mini pudełeczko w którym znalazłam więcej niż myślałam.

Moja historia z Kalifornią to właśnie one. Delikatne, ale odważne w formie. Wykonane skrupulatnie ręczną pracą, dlatego każdy model jest nieco inny. Autentyczne i piękne. Pokryte szlachetnym kruszcem, choć są warte o wiele więcej niż cena na metce. Przypominają mi kalifornijskie słońce i energię jaką dała mi ta przygoda. Przypominają mi każdą osobę jaką spotkałam podczas tej podróży i która pokazała mi swoje prawdziwe serce. Przypominają mi Was wszystkich, których poznałam podczas tych wyjątkowych 14 miesięcy i za którymi już zawsze przyjdzie mi tęsknić.

Te wspaniale kolczyki, wykonane przez wyjątkową artystkę Meltem możecie także 
kupić w sklepie Etsy: https://www.etsy.com/listing/587617196/gold-heart-hoop-earrings-statement?ga_search_query=earrings&ref=shop_items_search_20 a ja wspólnie z Meltem przygotowałam dla Was upominek w postaci rabatu na ich zakup. Piękne, 
oryginalne, wyjątkowe i magiczne kolczyki prosto ze słonecznej Kalifornii 
możecie nabyć z 15% rabatem po wpisaniu kodu ‘nature’. Rabat obejmuje także 
całą kolekcję w sklepie i jest ważny do końca lipca 2018. 

Bo w życiu najważniejsze jest serce! <3 

D.